Tak maluchy od samego początku jadą na Fellini, z tym że moje koty jedzą wyłącznie barf, ale z odrobiną saszetki bądź puszki tak do smaku-bo mam wybredne wiedźmy co to najchętniej by suchy chleb żarły.
Suchej karmy u mnie nie dostają przez Luśkę, która prawie w ogóle nie pije a i mokrego nie chciała, tylko chrupki i bałam się o jej nery, reszta też została "pokrzywdzona" bo ta cholera jak czuła że jest suche w domu to mi protest głodowy urządzała
Ale jeszcze rok temu jadły suche i puchy i mięso i tak dziewczynki od małego też były uczone, teraz właściciele nie mają z nimi żadnych problemów bo nie cudują, że tylko chrupki albo tylko barf.
Moje rezydentki nie wiadomo co i jak jadły za nim do nas trafiły, ale zakładam że nic dobrego, bo po nocach wykradały chleb a karm z puszek czy mięsa kompletnie nie chciały jeść, musiałam pannice przestawiać
Co do dodatkowego tłuszczu, to ja robie na zasadzie słoninki tylko sama wytapiam żeby nie było dodatków typu sól-bardzo dobrze sprawdza się podgardle, ale daje na oko troszeńke bo nie robie mieszanek z chudych mięs tylko.
Tłuszcz dodaje się dodatkowo jeśli twoja mieszanka to głównie filety i mięso mięśniowe czyli chude.
Moje koty dostają woła, indyka, z kury to skrzydełka bądź uda w całości do obgryzania no i oczywiście wieprzowinę i to akurat uważam za najlepsze mięso, szczególnie łopatkę bo ma i tłuszcze i przerosty. Dawniej uważano wieprza za nie dobrego dla zwierząt z powodu możliwości choroby Ajuszkiego, ale od kiedy jesteśmy w uni wszystkie hodowle muszą być testowane i wolne od tego wirusa, więc wieprzowina znowu wróciła do łask.
Pewnie to wiesz, ale przypomnę, że mięsko na barf ma być to gorszego sortu, mniej atrakcyjne dla ludzia, bo kot musi mieć skóry, przerosty, ścięgna i tłuściny
Aha poza barfem dostają troszkę koziego mleka, żółteczka-surowe roztrzepane, serki typu mascarpone czy "naturalny" z piątnicy, kiedyś dałam śmietanke 30% na próbę ale luśka od razu sraczki dostała
więc nie daje, o i jeszcze skorupki jajek to doskonałe źródło wapnia-jak masz blender z funkcją kruszenia lodu tzn z nożami to genialnie się zmielą dosłownie na pył i ten pyłek dosypuje np do serka czy porcji mięska, dużo osób znam co sami uzupełniają sobie wapń w taki sposób, ja nie ale to przez jakieś dziwne opory chyba
No rozpisałam się, chyba na wsio odpowiedzialam, jak coś to jeszcze później zajrze na forum