Wyniku wymazu wciąż brak , za to rośnie we mnie niepokój
W sobotę minął tydzień.
Na szczęście ciągle jest coś do roboty i dzięki temu mniej czasu na myślenie .
Malutka jest bardzo fajna ,chociaż dziś wszystko padło ,chyba po wczorajszych upałach.
Dzikiego nie ma już drugi dzień .
Wodę wystawiłam na trawnik i na podwórze,ptakom robiłam kałużę na dachu starej komórki ,ale chyba już nie będę .
Jestem świeżo po rozmowie z sąsiadem który powiedział mi idzie do ZGN żeby mnie rozliczali za wodę którą pobieram z piwnicy podlewając ogródek.
Siekło mnie .
Zrobiło mi się tak dziwnie okropnie niemiło i smutno...niby się przyjaznimy ,ale tam gdzie pieniądze tam nie ma przyjaźni.
Jestem ciekawa ,kto płaci za wodę pobieraną z piwnicy?
Tak sobie pomyślałam że poproszę o założenie na tym odcinku wodomierza.
I tak nie mam kasy i tak .
Ale będę miała święty spokój.
Ogródeczek maleńki ,tyci ,nic nie ma tylko trawa dla psic.
No kuźwa tak mi przykro.
Ja mam licznik w domu ,proponowałam Im żeby też założyli ,ale nie chcą.
A było by to dobre rozwiązanie ,płacili by za Swoje zużycie.
Milknę już bo zaraz mnie trafi
Wczoraj późno łapałam ,trzy podobno ciężarne kotki ,owszem ,trzy kocury po kastracji.
I nie trzeba było klatki