Miszelina, Olat,Czitka, dziękuję Wam dziewczyny za pomysł .
Myślę,że to jest to ! Tyle,że to już przy remoncie. Ponieważ,raz,że już zapłaciłam sąsiadowi, a będzie mi jeszcze ściany wokół okna nieco robił,więc moja opłata dla niego jest zbiorcza za kilka rzeczy jednocześnie,a dwa, przy obecnych wydatkach i zarobkach,moskitiery robione na zamówienie, są chwilowo poza moimi możliwościami finansowymi.
Olat, ja też myślę,że coś tu jest mocno nie ten, jeśli z powodu samowolki gościa,wypadkowi ulega jeden z domowników
.
Ja się z tym stykam dość często,ponieważ pracuję w domu. Ludzie przychodzą do mnie i, niestety, nie wszyscy umieją się zachować. Zdarzało się otwieranie okna bez pytania o zgodę, czy rozkładanie się w całym moim pokoju z swoimi torbami (a mieszkam w kawalerce,więc jest to dla mnie drażliwy temat). Bywają również, czasami, komentarze na temat wielkości i/ lub studenckiego standardu mojego mieszkanka,co świadczy oczywiście o komentujących
.
Olat,masz swój prywatny wątek o swoich prywatnych kotach
?
Majuś jest coraz większy. Jak pamiętacie,zważony w ostatnią środę, 23-go maja, w lecznicy ważył 1 kilogram i 170 gramów
.
W minionym właśnie tygodniu zaobserwowałam,że mój kotek zrobił się zwinniejszy, szybszy i skuteczniejszy w swoich polowaniach i akrobacjach.
W mieszkanku jest sobie drewniane,jasne krzesło z wiklinowym siedziskiem,miękkimi poduszkami ułożonymi na nim i czterema nogami połączonymi drewnianymi słupkami. Ludzie korzystają z tych poziomych słupków jako podpory dla stóp, Maj używa ich jako drążków akrobatycznych
. Początkowe, rozczulająco nieporadne próby wdrapania się na i przetoczenia przez taki drążek, Maj zastąpił w ostatnich dniach wzbudzającym mój podziw,umiejętnym i pełnym gracji przeskakiwaniem z i nad oraz balansowaniem na oraz dookoła tych cienkich konstrukcji.
Maj jest również coraz lepszym myśliwym. Umknięcie mu z piórkami na wędce wymaga ode mnie skupienia,planowania strategii,zwinności i nie zawsze mi się udaje! Maj potrafi mnie zaskoczyć.Błyskawicznie obraca się w miejscu i znienacka zasadza się na zdobycz. To prawdziwa mała torpeda. Rozrzewnia mnie odgłos jego małych,czarnych łapek kiedy mkną po podłodze, ponieważ ich właściciel poluje właśnie na ptaszka lub zmierza do miseczki z jedzeniem
. Choć bardziej poprawnie byłoby napisać: do jedzenia leżącego obok miseczki
. Mały czarny kocurek stał się nie tylko lepszym,ale i bardziej samoświadomym myśliwym. Nie z nim te numery, kiedy po długim i pełnym wyrafinowanych strategi polowaniu chwyta swoją zdobycz,a ja, korzystając z tego,że jest ona na lince, chcę mu ją zabrać. Kto to widział ?! Zabierać co nie moje. Maj wydaje nowy rodzaj odgłosu, który słyszę po raz pierwszy w piątek, 25-go maja, przy zabawie z wędką. Rozumiemy się coraz lepiej,ponieważ wiem od razu,że Maj mówi mi: "To jest teraz MOJE (i nie oszukuj, ja wiem jak wy dorośli potraficie kantować
) ".
To bardzo ciekawe i satysfakcjonujące tak obserwować jak Maj rośnie i rozwija swoje własną,unikatową osobowość
.
Późnymi wieczorami,a zwłaszcza nocą, maluch szuka mojej bliskości. Lubi leżeć na mojej pościeli,co często akcentuje mrrruczeniem. Mruczenie owo ma mnie chyba zachęcić do dołączenia,a ponieważ w takich porach zazwyczaj czytam i piszę w drugim końcu pokoju,to Maj dość często musi zeskoczyć,ja słyszę to roztapiające mi serce tup-tup-tup jego małych łapek na podłodze, i myszka jest już przy mnie by przypomnieć mi czemu pozwoliła mi zamieszkać ze sobą
. Żebym każdego dnia wyrażała mój zachwyt nad jego małym,cudownym,kocim jejestwem
. Ostatnio Maj zaczął, jak choćby podczas pisania tego akapitu, akcentować wokalnie swoje nadciąganie
, cichym,krótkim piśnięciem, czasem więcej niż jednym. Aż boję się interpretować co to może znaczyć
, bo z jakiegoś powodu rusza to moje sumienie
. Maj więc nie tylko jest już rozbrykany na pełnego,ale i gaduła się zaczyna z węgielka robić,co mnie zaskakuje,bo serduszko zawsze milczkiem było.
...Z wyjątkiem sytuacji,kiedy nadepnęłam mu niechcący na łapkę,ogon lub prawie nie zgniotłam
. Wtedy dowiadywałam się natychmiast i wyraźnie,że kotek jest w pobliżu. Szczerze pisząc, to piszę to z prośbą o rady,bo boję się,że kiedyś małego nie zauważę i dojdzie do tragedii. W jednym momencie jestem sama,a za chwilę tam gdzie miałam postawić moją stopę jest Maj. Wczoraj,w niedzielę, nieumyślnie zabiłabym małego, bo wsadził główkę w szczelinę odsuniętej szuflady,a ja,zaczęłam ją zasuwać bez rozejrzenia się czy nie ma kota obok,co powinno być już moim zwyczajem,ale ciągle jeszcze nie jest...
: .Rozległ się ostry,głośny miałk bólu,a ja zamarłam z przerażenia. Mały wyrwał się i uciekł,ale jego "zaplątanie się" między moje nogi czy meble ma miejsce średnio dwa razy w tygodniu
.
Jak tego uniknąć ? Może szelki z dzwoneczkiem??
W tym miejscu też, chcę przyznać rację i
podziękować gorąco wszystkim mądrym duszom, które
zareagowały dając mi do zrozumienia,że absolutnie nie mogę pozwolić na to by ktokolwiek podnosił rękę na Maja. Zachowałam się poniżej krytyki dopuszczając do takiego zdarzenia z tą kobietą, która moje maleństwo uderzyła. Niestety,jest to moja poważna wada,że czasami, jak w tej sytuacji, mam trudności by zareagować na bieżąco. Dopiero po Waszych komentarzach w pełni dotarło do mnie jak bezczelne było zachowanie tej kobiety. Jest gościem w moim domu i ma czelność podnosić rękę na mojego zwierzaka
??? Niektórzy nie umieją się zachować
.
Mam też pytanie o sierść Maja. Jak widać na zdjęciach poniżej,mały ma trochę irokeza
.
Czy to znaczy,że Maj będzie miał półdługą sierść?
Nasz 4 tydzień razem
.
Życzymy Wam cudownej końcówki maja i wspaniałego początku czerwca !
Ostatnio edytowano Sob cze 09, 2018 2:25 przez aleksandra&maj, łącznie edytowano 1 raz