Podsumowanie: (edit/aktualizacja 18.07.18)
* kicia lat 17, sterylizacja dawno temu, raczej w dobrej formie do niedawna (skoki na zlew), choć nie aktywna
* całe życie głównie na szynce, piersi kurczaka i suchym - łiskas, 3 lata temu zmiana na bezzbożówke totw, którą jadła mało chętnie, na jesieni całkiem przestała;
* zaginięcie i utrata 1/3 ogona w niewiadomych okolicznościach gdy miała 1,5 roku, potem bardzo sporadyczne zrywanie się ze snu i intensywne lizanie nasady ogona
* od dłuższego czasu nasilające się objawy mocznicy, w zimie istna męka -kto pierwszy wstał, wrócił to był pod ostrzałem, a w rezultacie wypijane/zjadane małoco;
* schudła z 3,5 do poniżej 2,5, teraz ciut powyżej
* był katar trwający ze 3 lata z początku 2 próby leczenia z marnym efektem, w końcu znosiliśmy jej smarkanie, raz było lepiej raz gorzej, końcem roku jakoś samoistnie to ustało;
* raczej zawsze dużo piła, i sikała, kupki małe twarde
* początek marca zatwardzenie, 7 dni bez wypróżniania i pierwsza z ciagu wizyt u weta (wcześniejsze lata jazda tylko ze świeżbem, noi z tą infekcją), w najbliższej lecznicy co by jej nie było - rapidexon i do domu
* 12 kwietnia nagła niezborność wg sis po zeskoczeniu z wanny, na prześwietleniu dopatrzyli jakichs zwyrodnień i rzekomej wody w płucach strasznie to pokazywali ale - rapidexon i żadnych badań ani ponownych prześwietleń nie trzeba
* najpierw poprawa (wskakiwanie na fotel, kanape), potem pogorszenie przełom kwietnia i maja kot tydzień prawie nic nie je, chodzi z ogromnym wysiłkiem i w końcu nie chodzi wcale
* początek maja po przepychankach wetami i z rodziną (nastawieni na usypianie) wywalczyłam pierwsze badanie krwi - wet stwierdzi że wszystko ok, potem sie okazało że nie wpisano mocznika, który był podwyższony (no wsumie na granicy ale wg nich kot juz conajmniej jedną łapą w grobie), zapalenie stawów (?) i dziąseł (od mocznicy ponoć), kamień nazębny
* usg nieduze zwapnienia na nerkach
* pierwsza kroplówka i przedostatni raz rapidexon - kicia cośtam chodzi i je, bad moczu na paragoniku: leukocyty 3+, cw 1,010
* dalej zdarzają się zatwardzenia (podawane: burak, siemie, babka, parafina jednorazowo 1,5 ml bez mojej wiedzy, nospa, laktuloza) potem podejrzenia (moje i ludzi z netu),że oprócz problemów z #2 jest tez problem z pęcherzem
* sprawdzałam krew glukometrem, cukier w normie
* nowa lecznica, wyniki niezłe, ino coś sie nie zrozumieliśmy i z jonogramu tylko fosfor (tamci tez nie zrobili, miała sis na kartce napisane),
* nefrokrill, kroplówki dalej
* 14 maja załamanie, aktywna cały dzień i nagle nie ustoi na nogach > rapidexon i potężna kroplówka wysikana w nocy - 0 efektu
* jonogram: b. niski potas, nieznacznie magnez, wapń norma ale nie zjonizowany (nwm gdzie to mozna załatwić)
* karenal pet (właśnie kończymy - potas na granicy), kroplówki przerwane bo nwm czy pomagaja czy szkodzą, ostatnio sie dowiedziałam że powinno być 100, max 150ml
* jednorazowe wymioty wodą rano, kot był na czczo przed wyprawą do lecznicy
* czerwiec: profil geriatryczny i konsultacja z kardiologiem - serce ok, tarczyca ok, ciśnienie ok, anemia, SDMA 17, inne parametry nerkowe dalej nieźle
* z moczu (problem z punkcją, do kubka środkowy strumień) wyrosła proteus mirabilis - 14 dni synulox, problemy z ponownym badaniem,
* w między czasie stopniowa praca nad dietą, kot miewa sie coraz lepiej, kontaktowa, mruczy, znowu się myje (nie widywane od lat), sama pije i je choć wybrzydza (jak dosypuje suple, ostatnio wpycham je strzykawką) powoli wraca chodzenie, zachciewa sie jej eskapad - teraz tylko pod nadzorem (była wychodząca choć ostatnio nie chciała się ruszyć poza posesje, były dni że nawet z domu)
* zwróciłam wetowi uwage na te gruczoły okoloodbytowe, że to może ma związek z tymi problemami (złogi widoczne od dawna, ale nie wiedziałam co to), wycisnął taką gęstą całkowicie czarną wydzieline
* z kuwetą lepiej ale ostatnio kupki były malunie - noi w końcu mam przyczyne...
* 4 lipca przerażający epizod ataku najpierw osłabienia? potem boleści po podniesieniu
* trafiłam na sensowną lecznice - pożądne rtg i usg: horda raków w jelitach (dlatego zaleganie masy kałowej, zalecona codzienna laktuloza), na żołądku i wątrobie tez coś, i duża rozlana zmiana w okolicy serca (prawdopodobnie odpowiada za nagłe osłabienia po wysiłku), być może boleści ale
* jest też dyskopatia, ucisk na nerw przy nasadzie ogona i wyżej na lewą strone (to zauważyłam juz dawno, że lewa strona słabsza), ponoć laseroterapia dobra na te neurologiczne sprawy ale przy rakach odpada
* kot mimo wszystko coraz lepiej, wet mówi, że przy rakach zwiekszone zapotrzebowanie na te rózne witaminki
Dokumentacja:
https://drive.google.com/drive/folders/ ... sp=sharing