Zajrzałam. Napisałam co ja robię. Więcej nie wymodzę.
Szalony Kot pisze:Asiu podaj mi nr bloku na pw. To jest dość długa ulica (trzy stacje metra), też mam DS w miarę niedaleko (KEN na wysokości metra Natolin), może uda się ich namówić, żeby podeszli...
Martynko, dziękuję. Czekam na konkrety i pozowlenie udzielenia telefonu. By nie bawić się w przekazywanie jedna, drugiej i trzeciej.
Farcik i Ewa dają sobie jakoś radę. Nawet nie jakoś ale całkiem dobrze. Kroplówki zapodane. Z lekami gorzej bo on nie lubi grzebania przy paszczy. Kot je i bawi się. Terroryzuje menda cholerna. Ale nich tak robi byleby ogarnął się i nie wymyślał cudów. Bardzo, bardzo jestem szczęśliwa ,że Farcik ma taki cudny DOM! Niech zdrowie mu dopisuje i jego Dużej. Mam nadzieję ,że wiele, wiele lat będą razem.
Szabuś zmienia się powolutku. Wychodzi mi na przeciw gdy przychodzę z pracy. Nieśmiało stawia się w pokoju i układa półdupkiem na dywanie. Jest na czuwaniu ale siedzi. Wołany przychodzi i wdzięczy się. Lubi głaski bardzo. Biorę go na ręce i już tak się nie spina. Choć nie lubi. Dziś myślałam ,że Milka stoi przy nodze żebrząc o śniadanie. A to był on. To drugi ciemny
kot w domu. Dwa są biało-kolorowe. Reszta to Klan Burasów.
Na noc jednak idzie do "siebie". Czyli do tuby czy kartonu w małym pokoiku. Bianka buczy na niego. Oczy już mniej. Choć on już tak się nie trapi tą sympatią.
Nie jest jadkiem. I nie walczy o miskę. Każdy może mu wyżreć. Nie daję już mu wh. Niech się morduje.
Jest lepsze. Nich nawyka. Śmiesznie jojczy. Oczy podobnie robi. Czasem nie wiem, które to. Są pytania o niego. I to tyle w kwestii planów adopcyjnych