MonikaMroz pisze:Dlatego powtórzę to co juz pisaly dziewczyny. Ucz sie obsługiwać kota samajest maly wie sie przyzwyczai do zabiegów pielęgnujących czy leczniczych. Ja sama obcinam pazury, daje tabletki i nawet czasem jak trzeba zastrzyki. Skoro mozna niektore rzeczy w domu robic to po co kota do weta nosic za kazdym razem. Jak sie z Majem nauczycie wspolpracowac to obojgu Wam bedzie latwiej
![]()
I tu mi Moniko nasuwa się coś co chciałam napisać wcześniej,ale się powstrzymałam coby na taką narzekającą na wszystko nie wyjść


A co lepsze, jak poszłam do tej kobietki drugi raz i mówię,że mały jest nieobsługiwalny w pojedynkę,ale (za wskazówką chyba właśnie ser_Kociątko) zaproponowałam,że to ja będę zakrapiać i pochodzę może z tydzień,żeby się nauczyć,to ta kobietka,że jak mały jest trudny to już trzeba do końca chodzić. Nie pamiętam jak to dokładnie ujęła,ale przesłanie było mniej więcej takie,że jak są teraz trudności to zawsze będą z zakrapianiem. Guzik prawda. Czyli to niekompetencja i lenistwo tej kobiety,by mi pokazać jak skutecznie zakrapiać, stworzyły tę sytuację. Co więcej, ona mi powiedziała,że przy masażu małżowiny ucho musi "chlupotać", a ten młody mężczyzna powiedział mi,że jak chlupocze to znaczy,że za dużo się dało maści. I jeśli to on ma rację (tego nie wiem, nie znam się) to jest to jeden z powodów dla,których ta tubka nie starczy mi do końca kuracji i muszę dokupić,a wiem,że nowej w pełni nie wykorzystam. Kolejna zmarnowana kasa.
Mam co prawda kota,ale w tym momencie mój nastrój jest trochę pod psem,ech....