Zajrzę w domu. Teraz nie mam wejścia
Niestety, Ogonek nie złapany. Dlaczego? Ano dlatego ,że Pani Teresa ją nakarmiła. Mimo próśb, uproszeń i przypomnień. Nie podała mu jednak leków w tym karmieniu. Mam nadzieję ,że ten "apetyt" to był prawdziwy a nie tylko z głodu. Byłyśmy umówione na wieczór z Anią ,to ta o 17 zadzwoniła z super wieściami. Nie było sensu rano się mordować. Rano nie zjadła ale nie wiedzieć mnie czy najedzona czy boląca. Zalała mnie złość taka ,że aż szlag mnie trafił. Tyle proszenia. Tyle pouczania. Stwierdziła ,że nie słyszała.
Druga Pani Teresa od gołębi przybiegła wieczorem pytać jak kotka. Akuratnie Unidox próbowałam podać w tuńczyku łapankowym. Zdziwiona brakiem sprzętu, po usłyszeniu przyczyny, opitoliła PT tak ,że mnie aż uszy poczerwieniały. Do tego robiła cudaczne miny i złościła się ,że specjalnie kot napasiony został. Zostawiłam je, by sobie wyjaśniły. Ale zmartwienie jest i jak zwykle zostawione na innych. W tygodniu nie ma szans na łapanie gdyby okazało się to konieczne. Janusz też twierdzi ,że specjalnie. A ja jestem tego pewna.
Ogonek dziś przy mnie poleciał siusiu zrobić. Tradycyjnie ,po kocurzemu ,po murku. Co robi kociara? Leci by zerknąć .Czy krwi nie ma. Nie było. Ogonek zawsze tak siusia. To
obszczymurek. Ostatnio tego nie robiła. Może zablokowała się i odpuściło? OBY!
Niedziela była byle jaka i tyle. Rozwalona łapankami. Nic w domu nie zrobiłam. Nie odpoczęłam. Głowa mi pękała. Nadmiar powietrza zaszkodził
W łapance uczestniczyła p.Ula z obecnego Towarzystwa. Jam tylko poszła koty nakarmić. Te co czekały zniecierpliwione. Ale poległam widząc co się dzieje. Skutecznie broniłam się przed przesłuchaniem
Kto mi pomaga, z kim współpracuję, jak weci mnie traktują ...O tym jak mi obiecywano pomoc teraz zmilczę. O pomocy kiedyś tam, rok temu, przypomniałam.
Swoją drogą ciekawostka przyrodniczą okazał się mój wiek.
PT wyjaśniała ,że ja to ja i zdziwko było ,żem "młoda". Spodziewano się tetryka złośliwego i pokreconego. Umysłowo również. Gapie uczestniczący w łapance, ci co zawsze
, widząc poczynania "nowej" od razu stwierdzili ,że
pani asiu nic z tego nie będzie.