Szukam domu dla mamy kociąt. Jest od 5m-cy u mnie. Ma ze 2lata. Zaszczepiona,odrobaczona,wysterylizowana.
Prawie pół roku zajęło mi,by dała się dotykać. Pryskała dotąd jak oparzona od samego patrzenia na nią i jak się szło w jej kierunku.Jeszcze trochę tych zachowań jej zostało,ale jest o niebo lepiej. Więc postanowiłam wypuszczać do adopcji. Pozwala już mi brać się na ręce ,całować,głaskać.Początek był taki,że siedziała tydzień za kanapą wyciągana na siłę do nakarmienia,też na siłę. Aż trzęsła się z nerwów. Gdyby nie to,że sterylizowana w październiku i żal było jej wypuszczać z gołym brzuchem,trafiłaby znów na ulicę,do piwnicy,gdzie urodziła małe:( A tak przypadkiem,bo w listopadzie nie było mnie miesiąc ,trafiła do mojej sąsiadki. Potem wróciła do mnie ,miało być na chwilę. Do czasu ocieplenia pogody. W międzyczasie pięknie załapała bezżwirową kuwetę,obyczaje domowe,polubiła się z kotami.Nie sprawiała kłopotu. Wszystko jadła. Do dziś kocha jeść. Siedziała więc tak sobie,jakby przy okazji ,u mnie. Niby zapomniana,przy reszcie chorowitków. Oswajać już nie próbowałam,bo zawsze kończyło się ucieczką.Dawała się dotykać tylko po odkurzaniu mieszkania,a dokładniej po wyłączeniu odkurzacza ,gdy zamierała ze strachu w wannie.Wyciągałam wtedy taką przerażoną,skamieniałą ze strachu z tej wanny i tuliłam,całowałam,mówiłam do niej. Potem zaczęła kłaść się z innymi kotami przy mnie,tuż obok ,w łóżku. Wszystkie mruczały,jej się podobało,była spokojna. Ale jak wyciągałam rękę ,wiała. Trwało to i trwało...
Teraz mogę już brać na ręce,ale nie zawsze.Daje się tulić,całować,mruczy i już jej sprawia to przyjemność. Choć w nowym domu ,pewnie z początku znów będzie regres.Ale nadaje się do kotów,koty uwielbia.Szaleje z nimi,poluje. Notorycznie znosi mi do pokoju skarpetki z grzejnika łazienki
Kocha to. Jest b.energiczna,mega ciekawska,wszędzie zajrzy,wszystko sprawdzi,każdą miskę,każdy szelest.Nie jest kłopotliwa.
Żal było wypuszczać do zapchlonej,śmierdzącej piwnicy,na poniewierkę... I udało się.Przełamała się do człowieka.Teraz tylko domek potrzebny,bo ja nie mam już kasy na kolejnego tymczasa. Tony żarcia,tony leków,badań.Dobrze,że ona ,w przeciwieństwie do dzieci-zdrowa
Nie ma śladu ocznych problemów,nie ma herpesa. Przynajmniej aktywnego.