Cosia Czitka Balbi i dachowce.TEN DZIEŃ. Cud narodzin!

Jest fatalnie. Pasiek mnie testuje. Przychodzi z wizytą rano, noski wszystkim babom, wskakuje na kanapę i zaczyna mycie wielkanocne :evil:

Wczoraj wlazł do legowiska Czitki pod stołem przy kaloryferze i tam siedział ze znakiem zapytania w oczach. Wiało na dworze, zimno w piwnicy, nie wywalę przecież z ciepłego posłanka. Ale grzecznie sam wyszedł i stoczył się piętro niżej do Mamy. Ufff...
Jeszcze gorzej, bo dziewczyny go tolerują, a Czitka nawet lubi

On się zaprzyjaźni z innymi kotami u kogoś na bank.
Słońce wyszło, ale wieje.
A teraz z innej beczki, tym razem psiej. Wczoraj rodzinnie. U rodziny sunia Masza, młoda, fajna, terierek. Trzy miesiące temu sterylizowana. Wszystko poszło gładko, ale po zabiegu do drugiego dnia nie piła, nic a nic. Rodzina w popłochu na kroplówkę. Masza wchodzi do gabinetu, przygotowywanie kroplówki, ale na podłodze miska z wodą, taka gabinetowa. Rzuciła się i wypiła do dna

Kroplówka już niepotrzebna. Powrót do domu, Masza znowu nie pije. Jazda na kroplówkę. W gabinecie micha, Masza do dna...Nie pomogła ani podobna micha, ani woda z gabinetu. Przez dwa tygodnie jeździli codziennie z Maszą na picie do weta, potem jej przeszło :ryk:

Alleluja!

Poza domem nawet woda jest smaczniejsza

jako dziecko byłam totalnym niejadkiem, obiady wspominam jako koszmar. Ale u sąsiadki były pyyyszne. Po latach dowiedzialam się, że były gotowane przez moją babcię i "podrzucane" sąsiadce :mrgreen:

Moja ciotka przyjezdzala do nas co tydzień i wszystko co przywiozła było super smaczne i zjadane przeze mnie. Mama na korytarzu jej dawała wedline, przed jej wejściem do domu.
Pasiek to cudny misio. Naprawdę poważnie pisałam że robi rekonesans przed wprowadzeniem się do domu.

Coś dziwnego nowego pojawiło się w drzwiach komórki

Cośka się skrada z zainteresowaniem, tamto ani drgnie.
Z bliska wygląda tak:
Obrazek

To następna Mama z wiosną? :evil:

To wyszło potem, młode, szczuplutkie, płochliwe ale nie bardzo. Łaciate. Pewnie czyjeś. Czyste.
Dzisiaj zamykam na stałe wejście do komórki.

Nie bardzo wiem co mam z tym zrobić. To wpadło do ogrodu jak do pułapki. Młode na bank.

czitka pisze:Dzisiaj zamykam na stałe wejście do komórki.

Ale piwnicę dla Paśka i Mamy zostawisz otwartą? :oops:

Ais pisze:
czitka pisze:Dzisiaj zamykam na stałe wejście do komórki.

Ale piwnicę dla Paśka i Mamy zostawisz otwartą?

Na razie jeszcze tak, jak się zrobi ciepło też zamykam.
TO jest głodne. Je.
Jeszcze nie wpadam w panikę, może zniknie. Wróci do swojego domu, o ile trafi.
Jeżeli TO zechce nie opuszczać ogrodu będę apelować o natychmiastowy DT.
TO zjadło całą miseczkę i układa się do odpoczynku w komórce.
Obrazek

Tak wygląda w całości. Miłe. Czyste. Lekko płochliwe.

TO jest śliczne

Pasiek się powoli do Was wprowadza, no co kotku zrobisz

TO jest ładne.

Napuść na TO Mamę, może się wystraszy jej niezmiernie przyjaznej miny i samo ucieknie?

TO jest bardzo ładne. Młode, według mnie jakieś 6 miesięcy. Takie płaskie jest, a jak chodzi to na lekko przygiętych łapach ze strachu. TO jest ładnie, proporcjonalnie zbudowane.
Powoli zbieram do domu moje, a nie moje do piwnicy. Co z TO okaże się jutro.
Mama już się sama napuściła, chciała się z TO bawić :roll:

Może ktoś będzie szukał TO?
Jestem śmiertelnie zmęczona.

Czitka, Ty masz chyba jakiś tajny koci kod, pod tytułami, tu jest noclegowni i żarełko. Jak magnes przyciągasz potrzebujący koteczki.

Ładne TO.
Jak piszesz "miłe" to znaczy, że i głaskać się daje?

Cosia Czitka Balbi i dachowce.TEN DZIEŃ. Cud narodzin!

Kto przegląda forum