Po opróżnieniu ropnia pozostaje tzw. kieszonka która potrzebuje czasu żeby się wygoić, pozrastać i skoro ranka stale jest otwarta ale niewiele z niej wypływa tudzież zatyka ją miękki czop ze stężałego osocza i komórek - oznacza to że kieszonka jest jeszcze nie wygojona. I bardzo dobrze że rana nie zarasta bo dzięki temu otworowi do kieszonki dostaje się tlen (utrudnia życie beztlenowym bakteriom) i jest możliwe wydostanie się resztek ropy, zanieczyszczeń.
O wiele mniej niepokoi nie zarośnięta jeszcze ranka - niż taka zarośnięta zbyt szybko.
Ja bym się pokusiła nawet o dalsze, delikatne przepłukiwanie kieszonki lekkim roztworem nadmanganianu potasu - pozwoli to zorientować się jak głęboka ona jeszcze jest, ułatwi usunięcie drażniących miazmatów, zadziała odkażająco bez uszkadzania tkanek etc.
Bardzo ważne jest ocenienie okolicznych tkanek, czy rana wygląda normalnie (nie robi się zbyt blada, sina, etc), czy nie ma niepokojącego zapachu (słodkiego, kwiatowego, o gnilny bym nie podejrzewała rany pod opieką ale też), czy okoliczne tkanki nie są obrzęknięte lub nie wyglądają dziwnie - np. nie są takie sztywne, twarde.
Tydzień po otwarciu ropnia nie zarośnięta rana nie jest niczym dziwnym.
Możesz wkleić jej zdjęcie?
Kot bardzo intensywnie ją liże?
Na pewnym etapie takie lizanie bywa naprawdę zbawienne przy małych ranach od ropnia (choć jest kontrowersyjną metodą
- ale bywało że ją stosowałam) - jednak musi to być pod kontrolą.