Wczorajszy dyżur.
Na ogólnym kupy ładne, żadnych pawi nie było, sik na białym krzesełku koło szafy, potem jeszcze Ptyś olał bezczelnie przy mnie szafkę w kuchni
Apetyty i humory dopisywały, Ptysiowi dobry humor po akcji odrobaczania przeszedł
Nasze biedne, wystraszone stworzenie Plamka ustawiała wszystkich równo na ogólnym
Julka nie chciała nic za bardzo jeść, część leków zjadła w sosiku, cześć udało się w kabanosie. Siedziała a właściwie pół stała na brzegu koszyka, widać było, że ją bolało. Aneta dała jej tolfedine.
Na koniec dyżuru przeniosłam Julkę z powrotem do klatki, bo ona jednak musi zeskakiwać i wskakiwać po kartonach do kuwety a lepiej żeby tego na razie nie robiła, w klatce zaczęła od razu jeść.
Psotka super, apetyt dopisywał, cały czas by się miziała, niestety w kuwecie dwa luźne placki.
Dałam jej mokrego felixa, którego zjadła z chęcią. Dawajcie jej tego felixa, dobrze, żeby jadła jakiekolwiek mokre,
tylko nie tego naszego z darów tylko jets nowy w pudełkach na półce pod ścianą.
Podobnie Funia - też zjadła trochę tego felixa. Felix jest podpisany dla FUNI ale dawajcie również Psotce.
W szpitaliku Tola miała pusta kuwetę, później zrobiła przy mnie siku, wiec ja wypuściłam, klatkę zdezynfekowałam.
Tola wlazła do koszyka na klatce i tam spędziła cały dyżur, jeść za bardzo nie chciała ale jak ją trochę w koszyku wygłaskałam to sobie przypominała o jedzeniu.
Lola kupy brak, wszystkie miski pełne ale musiała zjeść trochę purizona i szybko go oddać, bo był na kocyku w ogóle nie strawiony.
Zostało pranie w pralce do rozwieszenia.