Nie jestem teraz w stanie zbyt wiele pisać. Perełka nie miała żadnych szans
Nie teraz , nie przy tych zmianach, rozległych , rozsianych ...to był straszny widok ..żałuje teraz tych wszystkich dni ostatnich, gdy podawałam jej te wszystkie tabletki , te zastrzyki ..te wkłucia
męczyłam ją tym
Moje maleństwo musiało cierpieć w ostatnich dniach i nie wiem czy tramal coś pomagał ..wyrzucam sobie wszystko . Co ona myślała gdy tak wmuszałam w nią te lekarstwa , gdy karmiłam strzykawką ..czy miała mnie za dręczyciela , czy mnie nienawidziła za to wszystko/. Czy moja Perełka wiedziała że ją kocham i ze starałam się jej pomóc. Zadręczam sie teraz , całym ostatnim czasem . czuje sie jak winowajaca , i gdybym wcześniej , od razu , trafiła do tego lekarza , wszystko byłoby inaczej, gdyby pierwsi weci pobrali te cholerne próbki ..wszystko zrobiłabym inaczej
Dobrze że nie czekałam do poniedziałku i że ten lekarz z sercem , nas dziś przyjął ..Pierwszy raz widziałam współczujące spojrzenie u lekarza . On jako jedyny wet , okazał serce Perełce i usiłował walczyć o nią . Był dobrej myśli , miał nadzieję..nawet dziś ją miał ..lecz operacja pozostawiła żadnych złudzeń .
Moja ukochana Perełka już nie cierpi, teraz cierpię ja .
Nie chce mi się już żyć, oddałabym wszystko aby z nią być , aby była tutaj ze mną teraz