No i domek w Warszawie dla Maszki się rypnął
Wczoraj po pracy wysłałam do pani zdjęcia na maila, ale nie odpowiedziała, napisałam sms - cisza.
I już mi się nie podobało. Intuicja mnie w takich sprawach nie zawodzi.
Dziś po pracy zdzwoniłam i okazało się, że transport do góra 2 tygodni to za późno, choć mam wrażenie, że chodziło o zupełnie coś innego. Powiedziała, że dziś ma im ktoś przywieźć jakiegoś kota, a jeśli nie przywiezie to wezmą Maszkę.
Tere - fere, skąd ja znam takie gadki
Powiedziałam tylko żeby dała znać nawet jeśli by jej nie wzięła, bo ludzie się pytają, a ja odmawiam.
A niech myśli, że Maszka ma wzięcie !
Wczoraj i dziś to jakby dwie różne osoby, jakbym zupełnie z kimś innym rozmawiała.
Była zdecydowana na 100% i z poczekaniem też nie było problemu, a dziś już problem, bo za długo.
Każda wymówka jest dobra.
Wiedziałam, że coś nie wypali, czułam to przez skórę. Za szybko i za dobrze szło
Jeśli chodzi o chłopaków to póki co większość czasu spędzają pod łóżkiem. Nocą buszują po domu, a Macho włazi do łóżka, obwąchuje i próbuje się układać. Macho na pewno je, bo był widziany. Co do Rubiego pani nie ma pewności, bo naocznie nie stwierdziła jego obecności przy misce, ale jedzenie znika. Mam nadzieję, że będzie dobrze.