milva b pisze:casica pisze:milva b pisze:Raaany, ale autor nie kupował kota do hodowli! Temat dotyczy kociaka nakolankowego.
Czemu nagle wszyscy się uparli by mieszać do tematu zakup kota hodowlanego, który rządzi się innymi prawami.
Owszem, nie kupował. Wg wątku, w ogóle nie wiadomo jak to było.
Ale ja Ci zadałam takie właśnie pytanie, bo mnie to nurtuje.
Bo jeśli załomek czy też zez jest wadą dyskwalifikującą (a jest tak?i jeśli jest, to czemu?) dla kota hodowlanego, to czemu ten sam kot, sprzedany jako nakolankowiec jest traktowany jako pełnowartościowy? Moim zdaniem coś tu się nie klei.
Tak więc jeśli możesz, odpowiedz
Odpowiem przewrotnie
Cena za kociaka nakolankowego nigdy nie jest taka sama
Są kociaki nakolankowe wybitne, które równie dobrze mogłyby zostać sprzedane do hodowli i ich cena jest odpowiednia do ich fenotypu. Są też kociaki mniej idealne, z drobnymi mankamentami, te są tańsze
To oczywiście nie jest odpowiedź na moje pytanie
Jak wiesz, miałam kota rasowego. Osobiście, ale ja nie jestem hodowcą, nie widzę żadnej różnicy pomiędzy jego hodowlanymi rodzicami czy hodowlanym (w sensie, zostali sprzedani do innych hodowli) rodzeństwem. Może nie był wybitny, nie wiem tego, wiem, że nie miał żadnych ubytków w urodzie w rodzaju zeza czy załomka. Albo białego paluszka
Więc proszę odpowiedz - czy zez albo załomek dyskwalifikują w sensie hodowlanym?
Jeśli tak, to czy cena nakolankowca z takimi wadami powinna być niższa?
Pamiętam, że był kiedyś taki wątek, albo wątek w wątku, kot z załomkiem był tańszy niż jego rodzeństwo.
Zobaczyłam edit
Tzn są pełnowartościowe w stosunku do rodzeństwa bez tych wad?
Kazia pisze:Każda strona ma prawo wycofać się z transakcji, dopóki nie została ona ostatecznie sfinalizowana.
Żadnej ze stron nie należy za to potępiać.
Cena za kociaka jest sprawą między sprzedającym a kupującym.
Hodowca może dać kota za darmo, sprzedać za pół ceny, albo za dwukrotnie wyższą cenę, jeśli ktoś zechce tyle zapłacić. I może to być kociak z dowolną wadą , jeśli tylko nabywca zostanie dokładnie o wadzie poinformowany.
Żadnej postronnej osobie nic do tego.
Kurczę, ludzie, kto Wam dał prawo włazić innym do kieszeni?
Jakie włażenie do kieszeni?
Mnie interesuje sam problem, zakładając, że w pierwszym poście jest prawda, ale czemu nie miałaby być?
Z pierwszego postu:
Wpłacilem zaliczke, po czym dwa dni pózniej otrzymałem od hodowcy informacje, że kot ma wade w postaci zeza i ze zaliczka zostanie mi zwrócona. Dokładie mowiąc, hodowca oznajmił że kotu "zaczelo uciekac oko". Poprosilem o fotografie. Na zdjeciach było widac poteznego zeza. W momencie rezerwacji kot był bez zarzutów. Po kilkudniowym namysle zdecydowałem, że w obliczu zaisniałej sytuacji wycofam sie z rezerwacji. Tym bardziej, że nie została mi zaproponowana żadna inna opcja. Pieniadze zostały mi zwrócone, ale nie w tym problem. Po uprzejmym powiadomieniu hodowcy o mojej decyzji, dostałem od niego bardzo zaskakującego sms-a. Oznjamił w nim, że jeżeli nie chce kota z zezem, to mam dożywotni zakaz rezewacji u niego jakiegokolwiek innego kota. Byłem zszokowany. Czy to jest normalne?
O ile to prawda, to zachowanie hodowcy jest dziwne. Po prostu.