Hodowle-złe doświadczenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 13, 2018 9:26 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Wszystko to jest subiektywne - hodowca trochę emocjonalnie zareagował, ale może sposób w jaki niedoszły nabywca podszedł do wady kociaka i zwrotu pieniędzy mu się nie spodobał. A może wcześniejsze rozmowy dały do tego podstawę, to szukanie ideału. To są czasem drobne słowa, niuanse. Tego nie widzimy ani nie usłyszymy tutaj w wątku.
Mieliśmy kiedyś klienta, któremu robiliśmy reklamy. Zamawiał, płacił w terminie - ale zawsze marudził, wybrzydzał. Taka mrówka-męczypupa. I mój mąż przy kolejnym zleceniu powiedział mu, że nie będziemy już dla niego pracować, żeby sobie poszukał innej pracowni. Bo jest wiecznie niezadowolony, skrzywiony. Niech ktoś inny robi mu dobrze.
Klient ma prawo zrezygnować, hodowca z klienta również. Może nie chciał jeszcze raz przechodzić castingu na superkota?
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto lut 13, 2018 9:54 Re: Hodowle-złe doświadczenia

A mi się wydaje, że taki sms od hodowcy w takiej formie, jeśli faktycznie był, to nie powinien mieć miejsca niezależnie od tego, co zaszło z niedoszłym nabywcą. Daleka jestem od myślenia, że klient nasz pan, zwłaszcza w przypadku żywych stworzeń, ale jakiś profesjonalizm jednak kogoś, kto w usługach jakby nie było siedzi, obowiązuje, zwłaszcza jeśli chodzi o renomowaną hodowlę w czasach, kiedy wszystkim powinno zależeć na walce z pseudo. A taki sms jest po prostu dziecinadą i bierną agresją. Można było wytłumaczyć nabywcy, że w hodowli mają takie a takie zasady, i dlatego już mu kota nie sprzedadzą, można było nic nie pisać i wpisać na wewnętrzną czarną listę, ale unosić się emocjami i fochem?
Tak samo nie rozumiem autora wątku, ktory podobnie fochowato pisze na forum, co mu się przytrafiło, niewiadomo po co.

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Wto lut 13, 2018 10:01 Re: Hodowle-złe doświadczenia

A może hodowca miał powody do zdenerwowania i owego focha? Nie wiemy przecież jak wyglądały rozmowy pomiędzy stronami. Każdy czasem traci kontrolę nad emocjami i jestem w stanie zrozumieć, że przykładowo hodowca, traktujący swoje kocięta nie jako towar na sprzedaż ale członków swojej rodziny, mógł zostać doprowadzony do takiej skrajnej reakcji.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 13, 2018 10:29 Re: Hodowle-złe doświadczenia

W tym wszystkim chodzi mi po glowie jeszcze jedna kwestia, hipotetyczna oczywiscie.
OP ma plany hodowlane, dokladnie wybiera hodowle i skojarzenie, skad bedzie dobieral kociaka. Umawia sie i zaliczkuje kota rokujacego wystawowo, pasujacego pod planowana linie.
W trakcie hodowca informuje o zaistnialym problemie (nie wiem, czy w kotach zez dyskwalifikuje?) i daje wybor.
OP nie przewiduje zakupe peta nakolankowego, rezygnuje i wycofuje zaliczke, po czym dowiaduje sie, jak nieodpowiedzialny jest i nie ma szans na dalsza wspolprace.
Jesli jest tak, jak w srodowiskach hodowcow innych zwierzat, byc dostaje latke i poczta pantoflowa idzie wiadomosc, w efekcie wybor jest ograniczony.
I wszystko to byc moze tylko ze wzgledu na plan przyjecia do domu w pelni zdrowego w danym momencie zwierzecia i skorzystania z opcji oferowanej przez uczciwie stawiajacego sprawe hodowcy miotu.

FuterNiemyty

 
Posty: 3482
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto lut 13, 2018 10:39 Re: Hodowle-złe doświadczenia

FuterNiemyty pisze:W tym wszystkim chodzi mi po glowie jeszcze jedna kwestia, hipotetyczna oczywiscie.
OP ma plany hodowlane, dokladnie wybiera hodowle i skojarzenie, skad bedzie dobieral kociaka. Umawia sie i zaliczkuje kota rokujacego wystawowo, pasujacego pod planowana linie.
W trakcie hodowca informuje o zaistnialym problemie (nie wiem, czy w kotach zez dyskwalifikuje?) i daje wybor.
OP nie przewiduje zakupe peta nakolankowego, rezygnuje i wycofuje zaliczke, po czym dowiaduje sie, jak nieodpowiedzialny jest i nie ma szans na dalsza wspolprace.
Jesli jest tak, jak w srodowiskach hodowcow innych zwierzat, byc dostaje latke i poczta pantoflowa idzie wiadomosc, w efekcie wybor jest ograniczony.
I wszystko to byc moze tylko ze wzgledu na plan przyjecia do domu w pelni zdrowego w danym momencie zwierzecia i skorzystania z opcji oferowanej przez uczciwie stawiajacego sprawe hodowcy miotu.

Rozumiem, że odchodzimy już od sytuacji z tego wątku?
I że OP to przyszły opiekun zamierzający być hodowcą?
To pomyśl, że to działa w obie strony.
Zarówno hodowca może obrobić dupę nabywcy, jak i nabywca może obrobić dupę hodowcy.
Szczególnie w necie. I powiedziałabym, że hodowca ma tu dużo więcej do stracenia. Bo on już posiada jakieś "zasoby" w opinii środowiska i potencjalnych nabywców.
Przyszły zamierzony hodowca musi sobie te "zasoby" dopiero wypracować, co na tym etapie jest pod wielkim znakiem zapytania, czy mu się kiedyś uda.
Ale czy to nie są zbyt daleko idące, i zbyt teoretyczne spekulacje?
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 13, 2018 10:55 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Oczywiscie, ze moze sie zachowac tak czy inaczej.
W watku nie ma podanej nazwy hodowli, nie pada rasa kota czy nazwisko hodowcy, dyskutujemy dana sytuacje i tyle.
Wczesniej Milva bardzo ladnie napisala o swoich oczekiwaniach w stosunku do potencjalnych domow.
Tyle, ze takie oczekiwania mozna miec w przypadku osob bioracych pety. Jesli umawiaja sie hodowcy, planuja dobor kociakow pod katem hodowli, to zaistnienie wady u wybranego kociaka jeszcze w trakcie pobytu w hodowli macierzystej, rezygnacja nabywcy z zakupu naprawde powoduje sciecie i zerwanie kontaktow?
Naprawde wymagane jest wyrobienie wiezi na odleglosc i branie pod opieke nieplanowanego zwierzaka?
I majac pecha, to taki potencjalny hodowca moze miec stadko petow, ktorym cos wyszlo w trakcie odchowania, bo rezygnacja jest opcjonalna, ale niemile widziana?

Podkresle, nie twierdze, ze hodowca, to zlo, wrecz przeciwnie :).

FuterNiemyty

 
Posty: 3482
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto lut 13, 2018 11:00 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Jesli umawiaja sie hodowcy, planuja dobor kociakow pod katem hodowli, to zaistnienie wady u wybranego kociaka jeszcze w trakcie pobytu w hodowli macierzystej, rezygnacja nabywcy z zakupu naprawde powoduje sciecie i zerwanie kontaktow?
Naprawde wymagane jest wyrobienie wiezi na odleglosc i branie pod opieke nieplanowanego zwierzaka?
I majac pecha, to taki potencjalny hodowca moze miec stadko petow, ktorym cos wyszlo w trakcie odchowania, bo rezygnacja jest opcjonalna, ale niemile widziana?
Ale z czego Ty w ogóle takie wnioski wyciągasz? Znasz taką sytuację, czy teoretycznie wymyśliłaś?
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 13, 2018 11:02 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Dżizas...
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto lut 13, 2018 11:07 Re: Hodowle-złe doświadczenia

No przeciez napisalam, ze hipotetycznie.
Nie jestem zadna ze stron, przyszla mi do glowy taka potencjalna mozliwosc.

FuterNiemyty

 
Posty: 3482
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto lut 13, 2018 11:22 Re: Hodowle-złe doświadczenia

FuterNiemyty pisze:Oczywiscie, ze moze sie zachowac tak czy inaczej.
W watku nie ma podanej nazwy hodowli, nie pada rasa kota czy nazwisko hodowcy, dyskutujemy dana sytuacje i tyle.
Wczesniej Milva bardzo ladnie napisala o swoich oczekiwaniach w stosunku do potencjalnych domow.
Tyle, ze takie oczekiwania mozna miec w przypadku osob bioracych pety. Jesli umawiaja sie hodowcy, planuja dobor kociakow pod katem hodowli, to zaistnienie wady u wybranego kociaka jeszcze w trakcie pobytu w hodowli macierzystej, rezygnacja nabywcy z zakupu naprawde powoduje sciecie i zerwanie kontaktow?
Naprawde wymagane jest wyrobienie wiezi na odleglosc i branie pod opieke nieplanowanego zwierzaka?
I majac pecha, to taki potencjalny hodowca moze miec stadko petow, ktorym cos wyszlo w trakcie odchowania, bo rezygnacja jest opcjonalna, ale niemile widziana?

Podkresle, nie twierdze, ze hodowca, to zlo, wrecz przeciwnie :).


Piszesz o sytuacji skrajnie innej niż ta przedstawiona przez autora wątku. Zakup/sprzedaż kota hodowlanego rządzi się zupełnie innymi prawami ;)
Teoretyzować na ten temat sobie możesz do woli :) W rzeczywistości różne są układy pomiędzy hodowcami i różne stosuje się rozwiązania ;)
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 13, 2018 11:28 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Tytuł "hodowle-złe doświadczenia" sugeruje, jak dla mnie, że tych nie fajnych spotkań i nie fajnych relacji było dużo za dużo. Czytam. Jedna!
Z całym szacunkiem dla osoby, która ma złe doświadczenie.Doświadczenie! Nie doświadczenia! Chyba, że jeszcze z innymi były prowadzone rozmowy z podobnym skutkiem. Ale trzymajmy się prawdy. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jeden kontakt nie przekreśla innych hodowli. Nie zamierzam bagatelizować "traumatycznych" przeżyć ale znamy tylko jedną wersję. Nie wiemy co się zadziało. Ale sms zwrotny sugeruje (od hodowcy), że może były inne jeszcze rozmowy, może o inne koty. Nie znamy jak wszystko się odbyło i jakie były przyczyny.
Stało się , kot z zezem nie jest tym kotem. Normalne i w pełni zrozumiałe. Mam jednak nieodparte wrażenie,że odmowa jego kupna nie była jedynym przyczynkiem do takiego zakończenia. Z drugiej strony czy to hodowca czy DT (marny bo marny :wink: ) ma prawo odmówić wydania kota bez względu na koszty i okoliczności. Zaliczkę zwrócono, więc nie chodzi o zarobek. Jest drugie denko :wink:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto lut 13, 2018 11:30 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Otóż to, ASK@, otóż to :)
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 13, 2018 12:03 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Kazia pisze:Zez czy wada w kolorze (czy inna tego typu) to nie choroba.

Nie mam teraz czasu na szukanie bardzo profesjonalnych źródeł i artykułów naukowych, ale mnogość wyników sugeruje mi, że chyba mogę im zaufać. Otóż zez jest chorobą:

1) "Traktowanie zeza przede wszystkim jako kwestii estetyczno-kosmetycznej wciąż jest dość powszechne, chociaż „uciekające” oczy stanowią poważny problem medyczny, są objawem choroby zezowej. (...) Głoszono kiedyś tezę, że dziecko ma prawo zezować do trzeciego roku życia. To nieprawda. W tym okresie dziecko może zezować przez chwilę, po czym jego oczy wracają do normalnego stanu. Taka skłonność do okresowego zezowania nosi miano ezoforii i nie jest patologią. Natomiast stałe odchylenie gałki ocznej to już objaw chorobowy, wymagający jak najszybszego kontaktu z lekarzem."
https://www.poradnia.pl/zez-chore-oko-czy-mozg.html

2) "Zez (strabismus) jest schorzeniem oczu - zazwyczaj związanym z osłabieniem mięśni ocznych. Zez to nie tylko problem natury estetycznej - nieleczony może skutkować wieloma konsekwencjami natury medycznej. Z chorobą zezową wiążą się różnego rodzaju zabuczenia widzenia (jednoocznego oraz obuocznego). Etiologia występowania zeza u dziecka nie jest dokładnie poznana - wiadomo jednakże, że osoby obciążone genetycznie, w których rodzinie choroba zezowa występowała znajdują się w grupie ryzyka zapadnięcia na to schorzenie.
Zez jest objawem naturalnym u noworodka (mięśnie są słabsze), gdy jednak zez nie znika a utrzymuje się dłużej niż 3 miesiące - rodzic niezwłocznie powinien zgłosić się z dzieckiem do lekarza okulisty.
Ważne! Choroba zezowa wcześnie zdiagnozowana, jest w znacznym stopniu uleczalna."
http://www.forumpediatryczne.pl/artykul ... enie/21633

3) "Zez (strabismus) to choroba polegająca na nierównoległym ustawieniu gałek ocznych. Wiążą się z nią różnego rodzaju zaburzenia widzenia jednoocznego i obuocznego. Aby podkreślić, że nie chodzi tylko o szpecące nierównoległe ustawienie oczu, używa się określenia choroba zezowa."
https://okulistyka.mp.pl/chorobyoczu/ne ... /74735,zez

W pierwszym i trzecim linku wypowiadają się lekarze i nazywają zeza chorobą.
Wyników jest oczywiście więcej (łącznie z książką z XIX w. na Uniwersytecie Jagiellońskim).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lut 13, 2018 12:35 Re: Hodowle-złe doświadczenia

A może Aston pisze dokładnie jak było, bez żadnej, utajonej dyskusji z hodowcą? I może stąd jego zaskoczenie, ze został tak potraktowany?
Dostał informacje o wadzie, jednocześnie z propozycją zwrotu zaliczki. Poprosił o zdjęcie, namyślił się, zrezygnował, uprzejmie, jak sam pisze. I na koniec taki sms, też byłabym w szoku.
Analogicznie, ktoś ma kociaka na DT. Ja zgłaszam się jako potencjalny DS. Wychodzi coś z kociakiem. Zez, zachowanie (np sikanie bez przyczyny poza kuwetą), cokolwiek. DT zadaje mi pytanie, czy w związku z tym podtrzymuje chęć adopcji, mam się zastanowić. Ja sobie 'przemysliwuje' i jednak sikania się boje, albo tego, ze taki nagły zez jest oznaką poważnej choroby, a nie czuje się na siłach, by się podjąć leczenia. Nie ważne, czy mam racje, czy nie, bo nikt ze mną nie rozmawia, nie przekonuje, mam się za siebie wypowiedzieć. No i rezygnuje. I nagle, bum, mam d..e obsmarowaną na forum, bo DT już myślał, ze ma dom, a zostaje z kociakiem. A poza tym, przecież powinnam kochać każdego kota, a taki zez, czy sikanie poza, to przecież nie wada i w każdym momencie może coś sie stać. Tylko to nie jest "każdy" moment. To jest moment mojej decyzji, odpowiedzialnej. Mojego zastanowienia się, na co mnie stać, z różnych względów, a na co nie. Co absolutnie nie znaczy, ze jak mi się trafi z moimi już kotami coś podobnego, czy gorszego, nie będę się starać stanąć na wysokości zadania. Ale piszę o momencie decyzji. Przykładowo dziś nie podjęłabym się kota nerkowego. Też, jako DS, gdyby mój upatrzony z jakiś względów nie miał trafić do mnie, nie wzięłabym każdego innego z DT. I póki co o ile się proponuje inne koty, to nikt nie wymaga, by potencjalny DS musiał adoptować któregoś.
Tu z tego co Aston napisał, hodowca brzydko się zachował. Szczególnie, że sprzedaje te kociaki, a więc ktoś, kto kupuje, ma prawo oczekiwać zwierzaka bez wad. Gdyby nie ten sms, byłoby ładnie i hodowla zachowałaby się w porządku. No i po co pytanie potencjalnego domku, skoro wycofać się nie można? Bo ja rozumiem, ze po to, by obie strony za siebie podjęły decyzje, a nie pro forma :roll:
Ostatnio edytowano Wto lut 13, 2018 12:40 przez pwpw, łącznie edytowano 1 raz
pwpw
 

Post » Wto lut 13, 2018 12:39 Re: Hodowle-złe doświadczenia

Stomachari, odpowiem jak zwykle przypowieścią. Tym razem nie o kocie, bo o nim jest na pierwszej stronie, a o dziecku, moim własnym. Córka miała kilka lat i lekkiego zeza. Pediatra wysłał nas do okulisty, po okulary i korektę. A okulista stwierdził, że taka jej uroda, że podczas rozwoju twarzy (rosnący nos, zmieniające się rysy) zez zniknie, obrazowo powiedział, że otwory na oczy trafią na gałki oczne :D :D I faktycznie - nie ma śladu zeza. Ale to był zez obuczony, zapewne jest inaczej przy zezie jednoocznym.
Trochę nam temat schodzi w bok
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Szymkowa i 225 gości