Jakby mnie tak prześwietlać, to pewnie wyszłoby, ze też nie mam kota, żadnego
Jechać z tym co ma, skoro alternatywą jest wątek i te Wetki. Dowie się, że albo trzeba więcej badań, abo coś konkretnego. Są prześwietlenia, one coś komuś dobremu chyba 'powiedzą'. Ja tak zrobiłam z białaczkowym, gdy poprzedni weci stracili moje zaufanie. Nie może z kotkiem, to nawet bez, ale do kogoś dobrego z możliwościami, że tak się wyrażę, na miejscu. Wstępnie wet może ocenić i ewentualnie przewidzieć kolejne badanie, na które przyjedzie już z kotkiem, ale też np zaklepie się pod nie wizytę. Po oglądzie ostateczna decyzja. No jak się nie da tak, kombinowałabym. Proste.