Od po świętach do wczoraj stacjonowała u mnie Musia.
Wczoraj wreszcie wróciła do siebie.
Nadal jest b.lękowa.Boi sie kotów.Do miseczki z wodą nawet nie zeszła sama.Wszystko było podawane pod nosek, do łóżka.
Trauma z przeszłości nigdy nie opuszcza
Za to na dworzu jest radosna i zabawowa.
Swoje Pańciostwo po tygodniowej rozłące witała i radość była wielka.
A ja już jestem zorana tymi zwierzakami i opieką non stop w hurtowych ilościach jak stary kombajn
.