Choroba o której piszesz nazywa się FIP - chyba że w Czechach używa się innego skrótu.
Kot w wieku Boba jest teoretycznie mało zagrożony wystąpieniem tej choroby, rzadko się ona zdarza między 2 a 10 rokiem życia, jest możliwa, ale stosunkowo rzadka.
To tak na pocieszenie.
Jest sporo przyczyn które mogą wywołać rozwój wodobrzusza. Skoro pierwszym widocznym objawem były problemy z oddawaniem kału - można podejrzewać jakiś problem z jelitami, obrzęk lub niestety - guz.
Ale równie dobrze coś może uciskać na jelito i stąd problem.
Płyn utrudnia zrobienie porządnego usg, ale IMHO warto poszukać kogoś z dobrym sprzętem, doświadczonego. Może się uda i coś da się wyłapać.
Trzeba też - to bardzo ważne diagnostycznie - zbadać płyn.
Nie ma czegoś takiego jak płyn charakterystyczny WYŁĄCZNIE dla FIPa.
Ale pewne jego cechy mogą FIP wykluczyć (gdy okaże się chłonką, będzie zawierał krew, bakterie etc), a posiadanie cech płynu FIPowego też nieco zawęzi zakres poszukiwań bo taki płyn występuje tylko przy FIPie i kilku innych chorobach (hemobartoneli, zapaleniu przewodów żółciowych, choroby zapalne jelit).
Płyn można też wysłać badanie które daje jednoznaczny wynik w temacie FIP czy nie - nie wiem jak wygląda diagnostyka tego typu w Czechach - ale obecnie można już sprawdzić czy w płynie występuje koronawirus. Jego obecność jest jednoznaczna.
Zachorowanie jednego kota na FIP absolutnie nie oznacza że drugi kot też zachoruje, wirus który doprowadza do rozwoju choroby jest dla kotów zupełnie niegroźny (chyba że zachoruje kot z bardzo dużym osłabieniem odporności), powoduje lekkie problemy jelitowe w momencie zakażenia i tyle.
Czasem mutuje, to jego wada
Gdy do mutacji dojdzie w złym momencie, u kota prawdopodobnie podatnego genetycznie na zachorowanie (nadal nie wiadomo jakie okoliczności muszą zajść by do choroby doszło - bo mutacja wirusa jest prawdopodobnie częsta a do zachorowania dochodzi rzadko) - to choroba się rozwinie, ale zmutowany wirus nie występuje w kale, nie jest zakaźny, o ile inne koty nie maja do czynienia z krwią lub płynem chorego kota.
Mikroskopijne są szanse by koteczka zachorowała a nosicielem koronawirusa prawdopodobnie jest, jak ogromna część kotów.
Obecność wodobrzusza i pewnych charakterystycznych zmian w krwi może nakierować diagnostykę na FIPa - ale nigdy nie jest jednoznaczna i nie należy na tej podstawie podejmować decyzji o eutanazji.
Tak jak zawsze przy takich objawach - sugeruję pogadanie z wetem o ewentualności antybiotykoterapii (bardzo polecanym lekiem jest metronidazol tym bardziej że działa też na lamblie plus unidox), sterydoterapii (na wypadek gdyby przyczyną wodobrzusza była infekcja lub/i autoagresja) - ale poczekaj na wyniki krwi, może coś wyjaśnią.
Kot nie ma śledziony, szanse na to że to jakaś choroba infekcyjna o takim przebiegu jest u niego spora.