Damork pisze:
Przyznam się bez bicia że ja kleszczy wyciągać nie umiem, ale do tej pory nie miałem takiej potrzeby, bo moje koty są niewychodzące, a w mieszkaniu kleszcza trudno złapać :wink:
kleszcza mozna zładac na trawniku przed blokiem, na spacerze w parku.
Mój pies który z nieznanaych nam powodów jest zupełnie nieatrakcyjny dla pcheł przyciaga kleszcze jak magnes, każdego roku wyciagamy z niego dziesiątki kleszczy, czasami i pięc jednego dnia. Najłatwiej jest to robić pesetą do depilacji brwi najlepsza jest Sollinger. Trzeba uchwycic przy samej skórze i energicznie wyciagnąć.
Tegoroczny sezon kleszczowy jkuz sie zaczął, wyjeliśmy juz jedne z ucha.
Codzienniwe wieczorem psa dokładnie ogladamy, i właściwie nie mielismy jeszcze przypadku wyciągniecia kleszcza 'opitego' jak bak. Wszystkie sa jeszcze plaskie. Kleszcz potraki kilkunastokrotnie powierkszyc swoja objetość i kilka razy zwymiotowac wypita krew spowrotem do ranki. Własnie taka zwymiotowana krew jest niebezpieczna, bo wraz z nia do obiegu zywiciela dostaja sie wirusy, bakterie i pierwotniaki przenoszone przez kleszcza. Najpopularniejsze to borelioza, wirusowe zapalenie opon mozgowych no i najbardzie niebezpieczna dla zwierzat - boboszioza (baboszioza), ktora powodue w ciagu 2-3 dni calkowity rozpad czerwonych krwinek i smierc zwierzecia.