Zrobię kolejne podejście w sobotę. Tuńczyk, karton i zobaczymy
przegłodzę go.
I tu kolejne pytanie:
jak go złapię to czy lepiej od razu go zawieźć do kastracji, a potem oswajać czy najpierw oswajać a potem kastrować?
W przypadku pierwszym może się okazac, że zafunduję mu traumę i już mnie nie polubi.
W drugim może się okazac, że nie da się oswoić i nie będę go w stanie na tą kastrację zawieźć
On da do siebie podejść bardzo blisko (z pół metra), jak leży na swoim posłaniu, ale oczy ma niespokojne.