U mojej mamy miałam taką kotkę. Identyczny typ.
Misia - śmiałam się ze to Królowa.
W rzeczywistości, kotka odtrącona przez kocicę, za wcześnie oddzielona, wychowywała się bez innych kotów. Zupełny brak kocich nawyków.
By sprawdzić czy mruczy trzeba było palcem dotykać krtani.
Kot który kochał tylko mojego ojca. I to głownie gdy była pora jedzenia. Tak - niedotykalska i aspołeczna.
Ale i tak była kochana. I wyjątkowa.
Z kolei Nicia jest przykładem ze kot moze se przekonać po czasie - chociaz u nas to był proces i w sumie jest do tej pory. Dwa lata jest z nami i z kota który człowieka się bał, jest kotem który zaczyna się domagać miziania
I jest pieszczochem, chociaż jeszcze nie zawsze wie jak to okazywać.