Ząbków ogólnie miała mało. Ile nie wiem, bo odbierałam ją już u innego Weta, nie tego od zabiegu. I tu się zamieszało, ale to przecież nieistotne. Mnie zastanawia, jak i gdzie taki dziki kot traci większość zębów z paszczy ? Tylko już o tyle pytałam, ze to odpuściłam. Myszka za to, wedle karty wypisu jest obecnie dumną posiadaczką trzech ząbków
Wiele nie?
I tu nawet nie wiem, czy samych kłów, czy oprócz kłów ma jeszcze trzy normalne - wydający ją wet sam się pogubił, a już nawet trochę rozbudzonej Myszy nikt do paszczy zaglądać nie chciał
W każdym razie, coś z ząbków usuwano. Do tego jeden kieł, bo coś się niedobrego z nim działo. I stąd wątpliwość, bo albo ma tylko trzy kły, albo trzy kły i trzy ząbki
Policzę jak mnie użre kiedyś
W każdym razie tam gdzie ząbek został, kamień usunięto.
Silny stan zapalny dotyczył nie tylko paszczy, ale i jamy nosowej, czy coś podobnego, tak usłyszałam. Na pewno nie tylko wina ząbków. Stąd i tu nie wiem, czy gratisem, zrobiono jej prześwietlenie płuc. Czyste. Podejrzenie przetrwale/przewlekłe KK. Mysz mi już prawie nie jadła
Więc dobrze, ze poszła na 'robotę'. Nawet gdybym wzięła na wynos antybiotyk, to pewnie by go nie zjadła, czy jadła co któryś dzień
O ile by pomógł przy tej kumulacji. I dobrze, że trafiła mi do domu. Bo przed domem, przy jej wybrzydzaniu od zawsze, pewnie bym nie zauważyła, jak jest już źle
Choćby tego bulgotania, czy zjadania minimalnych ilości karmy, nie kichała, oczy czyste... A tak musiałam i żadna w tym moja zasługa.
Testy Felv/Fiv ujemne
Czyli stado wolne od F/F. Ale i tak będę ją izolować w kuchni, wiesz już dlaczego. Wolę nie ryzykować, dodatkowo jak zacznie dziczyć do mnie, tak będzie łatwiej.
Na jej oknie, jak była u Weta, ogarnęłam sytuacje. Legowiska nie wymieniałam, choć korciło, ale po strasach lepiej by miała coś pachnącego nią. Za to pobawiłam się młotkiem i ma na oknie płaski drapak zmocowany na ścianie. W gratisie wet obciął Myszy już sporo przydługie pazury, to ja zadbałam, by znów jej takie nie urosły
Ogólnie chyba dużo tam gratisów dostałam, miała dwa prześwietlenia dodatkowe, a zapłaciłam tyle, co w wstępnej umowie. Czyli coś mi zostanie na kocury, tylko jak wiesz, to się odsunie w czasie. Nie miały kiedy, no...
Teraz czekam na podstawową morfologie. I się trochę stresuje, co tam wyjdzie. No ale jak tu nie skorzystać z okazji? Przynajmniej będzie wiadomo, od czego zaczynamy wspólne życie. Oby nic złego nie wyszło...
Eh i mi się transport namarudził. Podziękowania dla niego, specjalnie przyjechał i prawie cały dzień u mnie stracił. A nie popiera tego, no wiadomo... czego. Kiedyś mnie wydziedziczy
No ale dużo mi pomógł, podobnie jak rady o chwytaku. No taka praca zespołowa
Siedzi cichutko obok, Myszka moja, w transporterku nakrytym kocem, ale co chwilkę coś do niej mówię.. Biedna, ale może jej w końcu ulży. Przynajmniej wiemy od czego zaczynamy. Oby też ta krew wyszła w miarę oki. Odpukać.
Z pozostałych, to Mysz ma spokojnie z 10 lat, myślę, ze więcej, ale trudno szacować. Wazy obecnie 4,20 kg. I oby mi się tu dobrze chowała...