Póki maluch nie ma brzydkich oczu, to pod kątem herpesa nie jest źle. Bardziej bym się bała zapalenia płuc.
Jeśli mu się pogorszy, to nie patrz na to, czy znów się zrazi, czy nie. Będzie musiał sobie z tym poradzić. Poza tym jak mnie pamięć nie myli Ewa.KM miała pod opieką miot kociąt z tragicznymi oczami, dzikich, którym musiała kilka razy dziennie krople wpuszczać. Nie było rady. A żeby je oswoić, musiała zawijać w ręcznik i trzymać na siłę na kolanach, głaszcząc spokojnie (tylko nie wolno dopuścić, aby kot się wyrwał. Musi być kompletnie unieruchomiony. Jest to jedna z metod oswajania, którą stosuje się raczej u kocią aniżeli u dorosłych kotów i trzeba uważać, żeby nic nie skopać, bo można osiągnąć efekt odwrotny. Ale wspominam o tym, bo być może będziesz zmuszona ją wykorzystać).
Powodzenia! Jesteś dzielna i dacie radę