Wczoraj biało-czarny miał wizytę.Zapowiadało się dobrze,wyszło jak zwykle.Kot dalej szuka domu:(
A oto co napisała Pani po wizycie:
"Jeszcze raz serdecznie dziękuję za spotkanie i czas. Musiałam się przespać decyzją, dlatego zwlekałam do dziś.
Zdaliśmy sobie sprawę po całej ocenie za i przeciw, że możemy nie podołać tej odpowiedzialności. Szczególnie przeraziło mnie zakładanie siatek na wszystkie otwierane okna, bo sama czułabym się jak w więzieniu, a bez tego ani rusz, jeśli chce się bezpieczeństwa zwierzaka.
Odniosłam też wrażenie, że kociak nie do końca mnie polubił, pewnie skończyłoby się na tym, że bałabym się podejść, żeby mnie nie zaatakował, bo drapanie to chyba jego pierwsza reakcja na nieoczekiwany kontakt Nie chcę, żeby mu było źle ze mną, a na pewno miałby gorzej niż u Pani.
Bardzo przepraszam, ale tak chyba będzie najlepiej w tym momencie.
Miłego dnia!"No dzień będzie wyjątkowo miły
Zwłaszcza,że wizytę i szykowanie się do niej obrabiałam w święto. Tłumaczyłam najpierw tel,potem na spotkaniu. Akurat ten kot nie potrzebbował pełnego osiatkowania okien,jedynie NAJCZĘŚCIEJ OTWIERANE.
Owszem próbował drapnąć (raczej w zabawie po machaniu mu wędką przed nosem),ale Pani tego nie rozumiała. Nie rozumiała też,że OD WEJŚCIA głaskany po całym ciele próbował złapać zębem,bo uznał to za atak. Nawet nie zębem a gołą szczęką
Nie mruczał też na żądanie.Na nic zapewnienia,że na to potrzeba czasu i odpowiedniego klimatu.Cóż nie zaprezentował się idealnie,ale moje opowieści,że dużo w życiu przeszedł,a teraz dodatkowo jest zestresowany rudym,który mu dokucza,też na nic się zdały.
Szukam domu dalej,bo u mnie wśród wielu kotów coraz gorsze relacje.Ma coś w sobie,że rudy i jedna z moich kocic go nie trawią
Powinien być jedynakiem,z mądrym opiekunem. Szkoda mi go,tyle przeszedł i nadal nie za różowo w jego życiu.Ech...