Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
klaudiafj pisze:Oo fajnie, że Ci się chciało pisać od nowa Dzięki
Też kupię owies. Zaraz pooglądamzuza pisze:Co z tym nowym watasem?
Czy moge spytac co ma fotografia slubna do koguta?
Jasne Jakby sam kogut nie jest tu niczemu winny Chodzi tylko o to, że to kolejna sytuacja dla mnie nie do pogodzenia ze swoim myśleniem. W branży nie na darmo się mówi o fotografach ślubnych - "kotleciarze" Wiadomo, że ślub wiąże się z jedzeniem. Nie wyobrażam sobie, żeby fotograf miał stawiać warunki żywieniowe, a fotograf zawsze ma zapewnione posilki i jak ludzie jedzą to je wraz z nimi. To w wersji klasycznej.
Bo w wersji hardkorowej to np. ludzie na weselach nadziewają prosiaka na pal i chcą żeby fotograf robił temu zdjęcie. Scenariuszy weselnych jest naprawdę tak dużo, że aż czasem słabo się robi. Jest to jeden z powodów dla których nigdy nie wejdę w tą branżę.
Ale ogólnie śluby to nie moja bajka
MalgWroclaw pisze:Ajaaa pisze:U nas, na obrzeżach miasta, pełnogębna wieś, opisana i zatwierdzona w rejestrze, jako taka, a ludzie nowi, miastowi. Społeczność wymieszana, jak nie pół/pół, to i tak wystarczająco, by się działo na plus.
Mieszkam całe życie w dużym mieście i całe życie w jednym. We Wrocławiu, ale w koszmarnej okolicy, jeśli chodzi o zwierzęta i ich traktowanie.
Ajaaa pisze:Wiesz, ja głęboko, choć naiwnie może, wierzę, że coś się zmieni.
Że osoby pomagające zostaną prawnie i realnie wspomagane ((osobiście uważam od dawna, że powinny być opłacane, czy przez miasto, czy przez gminy). Wkładają w to swój czas, swoje pieniądze nieczęsto bądź zawsze plus praca w trudnych warunkach (menel, godz.4:00, śnieg, ulewy) - mówię o stałych i pretendujących karmicielach, o osobach, które jak nikt inny znają warunki i pomagają mimo))). Mimo wszystko.
Chciałabym uświadomienia krzywdy zwierząt laikom.
Chciałabym bezwzględnych i dotkliwych kar dla ludzkich upiorów.
Chcę uświadomienia w opiece nad zwierzętami.
Chcę by ktoś się bał swojej sytuacji (ostracyzm społeczny plus konsekwencje prawne) na swój brak reakcji na krzywdę zwierzęcia.
MalgWroclaw pisze:Ajaaa pisze:Wiesz, ja głęboko, choć naiwnie może, wierzę, że coś się zmieni.
Że osoby pomagające zostaną prawnie i realnie wspomagane ((osobiście uważam od dawna, że powinny być opłacane, czy przez miasto, czy przez gminy). Wkładają w to swój czas, swoje pieniądze nieczęsto bądź zawsze plus praca w trudnych warunkach (menel, godz.4:00, śnieg, ulewy) - mówię o stałych i pretendujących karmicielach, o osobach, które jak nikt inny znają warunki i pomagają mimo))). Mimo wszystko.
Chciałabym uświadomienia krzywdy zwierząt laikom.
Chciałabym bezwzględnych i dotkliwych kar dla ludzkich upiorów.
Chcę uświadomienia w opiece nad zwierzętami.
Chcę by ktoś się bał swojej sytuacji (ostracyzm społeczny plus konsekwencje prawne) na swój brak reakcji na krzywdę zwierzęcia.
Dziękuję
choć nie sądzę, żeby to wszystko zmieniło się przed moją śmiercią. Spotkania z tzw. menelami najczęściej nie podpadają pod "pracę w trudnych warunkach", choć oczywiście to zależy o spotkanego człowieka. Moimi ścieżkami chadza taki, który w ciche dni, kiedy nikt nad ranem nie szedł poza nami, bardzo często pytał: "przepraszam, jaki dziś jest dzień, bo zapomniałem". Dla równowagi przypomniałam sobie też obłędnego menela, ale on sieje popłoch, gdziekolwiek się pojawi, bo jest agresywny, pijany, rozwala śmieci... dawno go nie widziałam. Tzw. zbieracze puszek są często porządni, jeden mi kiedyś obiecał, że da mi na koty, tylko uzbiera. Oczywiście nigdy tego nie zrobił, ale był miły.
Najgorsi są ci "porządni". Co z/do kościoła idą z przekleństwem na ustach, rzucanym w moją stronę. Ci, co kochają nad wszystko swojego psa... Kochający dzieci
( – a dzieciom pani pomaga?
– a pani? - odpowiadam).
Esteci, którym miska z wodą przeszkadza, ale rozrzucone wszędzie butelki po wódce, tzw. małpki oraz dywan z petów na trawniku, już nie.
I nie napiszę "wymrze to pokolenie, następne będzie lepsze". Bo np. mój sąsiad wychowuje swoje dziecko na potwora podobnego sobie. A sąsiadka, zdawałoby się na pierwszy rzut oka, społeczniczka, bo coś organizuje dla innych, powiedziała do mnie, że kotów nie powinno być, bo ona ma dzieci
Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Lifter, Nul i 113 gości