Na szczęście nie zasypało.
Ale nerwowo jest, bardzo. W sobotę tydzień temu woziliśmy Krzysia do naszej przychodni, bo bardzo, jak nigdy dotąd, się rozlizał. W jednym preparacie pojawił się nużeniec. Jak się doczytałam - one bytują na wszystkich kotach, ale pojawiają się dopiero w przypadku osłabienia, spadku odporności. Środowe badanie krwi dało bardzo kiepskie wyniki, gorsze niż w dzień operacji 31 sierpnia. To, co było za wysokie, jest jeszcze wyższe, to, co było za niskie, jeszcze się obniżyło. Pojutrze usg. Czy węzły mostkowe nadal powiększone i co się dzieje z pozostałymi węzłami. Mam takie nerwy, że i mi zdrowie się posypało. U bezdomnych niefajnie. Mieliśmy dziś iść do mojej przyjaciółki, ale dzień przed Wigilią jej mąż miał udar i leży od tamtej pory w szpitalu. Grudzień...
Ale pomyślności w Nowym Roku życzymy i tak, sobie i Wam: