2017.12.17 i 18 - sobota i niedzielaNo i moje środowe porządki przepadły…. W sobotę i niedzielę grupy sprzątające udowodniły, że najpierw musi być CHAOS, potem z niego wyłoni się PORZĄDEK.
Po kolei - w sobotę działania rozpoczęła ekipa w składzie - Ola-Proalexa, Basia-Hikora + mąż. Telefonem przyspieszyli moje powstanie z łoża, więc dołączyłam. Potem dotarła jeszcze p.Łucja i Wiesia. W niedzielę mniejszy skład - p.Łucja Wiesia, Ewa Mrau.
*
Oprócz wykonania ogólnego bałaganu:
• domyto odnalezioną i powieszoną szafkę kuchenną,
• zawieszono wszystkie karnisze, firankę w kuchni i zasłonki w małym pokoju. Zasłonki do dużego się skracają. Karnisz sufitowy zdawał się być całkiem bezproblemowy - ale okazało się, że nowy ma dziury nie pasujące do dziur w suficie - po starym karniszu…. Daliśmy radę.
• powkręcane zostały w ściany kołeczki na obrazy i dekoracje ścienne - w dużym pokoju w starych miejscach, w kuchni i małym pokoju na razie dajemy spokój, próbowaliśmy obrazy nieco doczyścić - ze średnim skutkiem - ale to też na później,
• ściągnięto z balkonu wory z tekstyliami, wykonano kilka prań zawartości worów - do momentu zapchania wszystkich sznurków w suszarki i suszarki pokojowej. Każdą rzecz trzeba było wziąć w rączki, chwilę nad nią pomyśleć, wysmarować mydełkiem plamy z sadzy i wsadzić do pralki ew do wora z napisem „śmieci”. Część wysuszonych rzeczy ulokowano w szafie.
• przejrzano zawartość niewypranych worów z zamiarem selekcji, ale trzeba to będzie powtórzyć na spokojnie, na razie p.Łucja chce te wory zatrzymać…
• ściągnięto z balkonu wory z garnkami, porcelaną, szkłem itp., wyszorowano, wypucowano i ustawiono na stosownych miejscach,
• ściągnięto z balkonu wory z dokumentami - do późniejszego przeglądu przez p.Łucję
• p.Łucja zajęła się butami - na razie odsychają i „oddychają’ w pokoju, w ciągu tygodnia p.Łucja będzie je przeglądać, czyścić, dokona selekcji i te pozostawione upakuje we właściwe miejsca,
• kupiono i wklejono listwę uszczelniającą na styku parapetu i okna w dużym pokoju, ta w kuchni wymaga doklejenia.
*
Do wykonania:
• powiesić trza wieszak w przedpokoju - ściana z solidnego żelbetu, wieszak solidny wagowo, potrzeba solidnych kołków i mocnego faceta…
• kontynuować trza mycie, pranie, czyszczenie i selekcjonowanie ubrań, butów, itp.
• szuflady w obu komodach (2+4) są pełne zakopconych rzeczy - widziałam papiery, obrusy - nie były ruszane - ale to zadanie dla p.Łucji na okres późniejszy
• parapet w małym pokoju…..
• grzejniki - zamówione.
Kolejne braki i problemy:
• nie zachowało się lustro z przedpokoju, a ponieważ to jedyne oprócz łazienkowego lustro w mieszkaniu, trzeba coś skołować - musi być bardziej długie i chude niż kwadratowe,
• trzeba jednak myśleć o jakiejś szafie do małego pokoju - przeceniam skłonność do ascezy p.Łucji,… Myślę…
• wieszaki do szafy, które starannie wybierałam - potężne i szerokie - okazały się nieprzydatne, dobre do męskich płaszczy - same z siebie zajmują kupę miejsca. Mam przygotowane takie bardziej misterne.
• w regale są po trzy półki - dzielą wnętrze na 4 dość wysokie komory, niewygodne, Dziś będą półki dodatkowe, znajomy pracowicie docina.
A w ogóle zaczęłam myśleć - wyszukując zdjęcia do „albumu porównawczego”. Ta świeczka, od której się wszystko zaczęło - wcale nie jestem pewna, czy naprawdę była to świeczka i czy p.Łucja słusznie się obwinia…
Na pewno p.Łucja miała umówionego elektryka, czekała na niego, na pewno coś się działo z instalacją w małym pokoju - mieszkam w identycznym bloku, przewody z aluminium, 40 lat użytkowania - ciągle musiałam coś wymieniać, ciągle coś się psuło. U p.Łucji też trochę przewodów było miedzianych - pewnie pomieszczeniami wymieniane, jak u mnie.
Patrzę na zdjęcie podłogi małego pokoju, w którym się wszystko zaczęło. Spalona jest w miejscu, gdzie stała kanapa - na dole zdjęcia po prawej. Fotkę robiłam stojąc w drzwiach. Za kanapą w rogu pokoju jest gniazdko. Prostokąt w prawym górnym rogu to szafa, stolik stał dość niewygodnie - kawałek od kanapy, na dywanie przed szafą - pod dywanem podłoga jest cała… Jeżeli świeczka była na stoliku, to dlaczego nie spalił się dywan, a kanapa? Eksperymentalnie zrzucałam w domu świeczkę ze stołka wysokości tego stolika (spokojnie, płytki ceramiczne) - spadając gasła. Jeśliby nie zgasła - raczej nie potoczyłaby się po dywanie pod kanapę - dywan zbyt „tępy”. Czyli paliłby się dywan. Jeśli byłaby to świeczka od podgrzewacza - upadając płomieniem do góry być może podpaliłaby dywan, płomieniem do dołu - albo by zgasła, albo zapaliłby się dywan...