Serdecznie witam pwpw. Cieszę się, że wpadłaś
. Co do szczęśliwego zakończenia to mam wątpliwości. Wprawdzie nie jestem głodny, jest mi ciepło ale jak spojrzę przez balkon lub okno z wysokości (Duża mówi, że to czwarte piętro - cokolwiek to znaczy) to mi tak tęskno
. I tu właśnie za chwile wypsknie mi się kolejna historia. Tak jakoś wynika jedno z drugiego. Pierwsze dni jak nastałem u Dużej to był koszmar. Wprawdzie zimno na dworze (marzec) ale ja miałem zimowe futerko. Nawet jak otworzyła balkon i czułem świeże powietrze, znajome zapachy to nic nie widziałem. Najwyżej przez szybę w oknie. Na balkonie powiesiła jakieś szmaty, które zasłaniały widok. Dopiero po 2 tygodniach mogłem swobodnie wyglądać. I po co tak długo musiałem czekać. Ona chyba robiła mi na złość
. W końcu musiała odpuścić - wywalczyłem sobie chociaż widok
. Niestety nic darmo. Zemściła się na mnie dwa miesiące później. Na razie kończę. Muszę mieć przecież temat na następne historie. A tak poważnie to oczywiście zabiera mi komputer. Jędza
.
Hej , tu ewkkrem.
Muszę sprostować Dropsa. Dla niego to był koszmar?! Dla mnie to był koszmar!!! Czekałam dwa tygodnie na firmę zakładającą siatki. Musiałam otwierać balkon, bo dla Dropsa po całej zimie spędzonej na dworzu, w zimowym futerku byłaby to za duża zmiana temperatur. Wieszałam obrzydliwe, wielkie szmaty, żeby odgrodzić wyjście na balustradę, To mnie a nie Dropsowi było zimno. Jestem rozgoryczona jego wypowiedzią
. Zaczynam obmyślać jakąś zemstę
.
Pozdrawiamy
Drops i ewkkrem.