2017.12.07 - czwartekNie będę tym razem za nic przepraszać - Olgierd - transportowiec mi nawalił, szafę i regał musiałam przewieść osobową skodą. O dziwo weszły, wcześniej rozkręcone przez przemiłego pana sprzedającego - który dowiedziawszy się o ich przeznaczeniu sam opuścił cenę ze 100+100zł z szafę + regał na 150zł za komplet, zniósł i zapakował do skody. I zdziwił się, że weszło. Ja też się dziwiłam - dlatego w piątek pojechałam z Ninką po wielką komodę i szafkę nocną - i znów się zmieściły, co prawda z większym trudem - meble nie dały się złożyć. I znów się zdziwiliśmy - i my, i poprzedni właściciel komody. Cóż, mam gumowa skodę.
W każdym razie w czwartek wieczorem dzięki (odpłatnej niestety - poszło na to owe 50zł od szafy) pomocy sąsiada szafa i regał wylądowały w mieszkaniu p.Łucji, szafę skręciliśmy, na regał nie mieliśmy już siły… Wczoraj do szaty trafiły wieszaki / ramiączka - od Olgierda.
*
W piątek dałam se luz - znaczy z mieszkaniem. Bo w sobotę czekał początek wielkiej akcji sprzątania - już końcowego.
2017.12.09 i 10 - sobota i niedzielaUmówiłam się z Hikorą-Basią i jej mężem na 10.00-10.10, ale chciałam podjechać ciut wcześniej, spokojnie sprawdzić czy wielka lista prac jest kompletna - już wiem, że nie jest, nie ma wieszaka do przedpokoju. No więc jakoś o 9.30 maszerowałam do auta, telefon - Aniu będziemy zaraz. Mieli być pół godziny później!! A gdybym chciała pospać??!!
Na miejscu najpierw uważna lektura zakresu prac do wykonania i chwila zadumy nad szafką kuchenną w kawałkach, potem rzut oka na kuchnię w rozsypce :
*
A potem już robota - zdjęć z pełnego napięcia wieszania ciężkich szafek nie robiłam, nie robiłam też zdjęć z bardzo stresującego dopasowywania nowej szafki pod zlewozmywak za starą pod półkę zlewozmywaka - ten zlewozmywak jest na dwóch szafkach, ma 1,40m! Udało się, z resztek starej szafki nieoceniony mąż Basi zrobił nóżki, z kawałka panela maskownicę cokolika. Podkreślić należy, że narzędzia mieliśmy bardzo przaśne, młotki, śrubokręty, amatorską wycinarkę i podobną wiertarkę. Wiertara fest pożyczona też była, jak się okazało - trochę za fest. O niej za chwilę.
Na razie wieszanie i ustawianie szafek w kuchni, potem ich czyszczenie - już takie docelowe, na błysk. Szczerze mówić nie wierzyłam, że okopcone wnętrza szafek i półki da się porządnie domyć, myślałam o pomalowaniu, ale była Ola-Proalexa. Słychać jej nie było prawie wcale, całą energię włożyła w mycie. Myła, myła, myła - i wnętrza szafek są tak czyste jak nowe! Fronty - drzwiczki też doszorowane, zostały ślady ciemniejszych strużek, ale na to nie poradzimy. P.Łucja szorowała dolne szafki, blat też wymagał porządnego domycia. Kuchenka - wszystkie te kurki, zakamarki - żmudna dłubanina - zrobiona, kuchenka lśni.
*
Nie będę Was nudziła opisem kilkugodzinnego szorowania, pokażę rezultat:
*
Potem odbyło się wieszanie uchwytu na papier toaletowy - i wyszła nadmierna siła wiertary - ledwie przyłożona do ściany w wc swobodnie weszła do kuchni… Uchwyt wisi, a w kuchni lodówka akurat stoi w bardzo odpowiednim miejscu.
*
Przy wieszaniu szafki łazienkowej, traktowaliśmy urządzenie bardzo ostrożnie, ale… Obrazek tam powiesimy…
*
Operator wiertarki zawstydził się bardzo, po czym zażądał gipsu, miseczki do urabiania gipsu i szpachelki. Gips był, z miseczką i szpachelką krucho, nie gipsować przyszliśmy. Ale byliśmy kiedyś harcerzami - więc szufelka, kawałek listwy przypodłogowej i en avant:
*
*
Liczy się ostateczny rezultat - szafka wisi, pralka stoi - podarowali ją sąsiedzi p.Łucji, używana, ale posłuży. A stargał z ostatniego piętra - winda dochodzi do przedostatniego - oczywiście Olgierd.
*
Z tym, że łazienka już tak nie wygląda - w niedzielę Ola-Proalexa dopucowała ją na błysk - na wystawę się nadaje, żadnych wiader i pudeł tam nie ma, wanna doszorowana - ale zdjęć w małym pomieszczeniu nie ma jak zrobić.
Nie tylko to zrobiliśmy - w końcu 5 sztuk od 10tej do 15.30 to siła. Ninka uprzątała wszystkie porozrzucane wszędzie śmieci, ściereczki, środki czystości. Sporo tego było. Opakowania pomyła, wszystko ułożyła na miejscu - w szafce w wc i w szafce łazienkowej. Wyniesione kilka worów śmieci. Pozamiatane kilkakrotnie.
A na koniec mały poczęstunek od p.Łucji
- umeblowanie kącika od Olgierda:
Dziś - 2017.12.11 - poniedziałek - działali Hikora z mężem. Napiszcie, kochani, kilka słów.