Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Stomachari pisze:Miałam nadzieję izka53, że tu wdepniesz i skrobniesz o chorobie Ajuszkiego Liczyłam też na link, który kiedyś i mi podesłałaś przy podobnej okazji ze statystykami występowania choroby
I tak samo uważam, iż brak socjalizacji to najważniejszy sygnał ostrzegawczy. MCO są proludzkie i o ile rozumiem, że mogą z dystansem podchodzić do obcych, o tyle strach i to przed swoją właścicielką jest już bardzo niepokojący.
Nasunęło mi się też, czy widziałaś rodowody i badania rodziców ewentualnego kocurka? Powinien być ich cały stos. To kolejny aspekt mówiący o hodowli.
No i o tym, ile wiesz o samej rasie i hodowlach jako takich. Bo dobrze by było wpierw sporo poczytać (w tym o chorobach serca u MCO), żeby wiedzieć, czego od hodowcy wymagać.
Czy kotek miał być jeden?
kara2311 pisze:Jeśli chodzi o MCO i choroby serca to wiem o nich sporo, bo miałam kota tej rasy, adoptowanego kocurka który zmarł właśnie z powodu kardiomiopatii przerostowej Pytałam o badania genetyczne rodziców kocurka na samym wstepie moich rozmów z hodowczynią,zapewniała mnie że wyniki zarówno matki jak i ojca są n/n. Oczywiście przed podjęciem ostatecznej decyzji poprosiłabym o ich okazanie, nie jestem aż tak naiwna by wierzyć we wszystko co mówi hodowca. Jednak do tego nawet nie doszliśmy bo warunki w jakich przebywały koty u tej pani były przeraźliwie złe! I zdaję sobie sprawę że smród jest pojęciem subiektywnym, ale pracowałam jako wolontariusz w schronisku i ze smrodkiem miałam do czynienia, jednak ten który panował w tym domu był nie do zniesienia...Może ktoś mi wytłumaczyć jak w hodowli bedącej członkiem klubu zrzeszonego w Felis Polonia mogą panowac aż tak złe warunki? Nie pojmuję tego...
Stomachari pisze:O ile pamiętam kardiomopatia dziedziczy się kilkoma genami a badany jest jeden. Jeśli nic nie pokręciłam to wypadałoby, aby dobra hodowla miała badania na więcej genów.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 372 gości