Witam,
wcześniej kilkukrotnie pojawiałem się na forum szukając dobrych rad. Dziś jest nie inaczej, choć temat jest niestety dużo większej wagi.
Nasz 8-letni kocurek, Artu, niestety musi znaleźć nowy dom. Mógłbym tu napisać, że się przeprowadzamy, czy inne powody, ale liczę, że szczerość nadal jest w cenie.
Artek jest nadal agresywny w stosunku do dziecka, a u nas kolejne dziecko jest "w drodze". Po prawie roku względnego spokoju i przycinania pazurków, w tym tygodniu Artu niesprowokowany zaatakował bawiącego się synka, zostawiając ślad na plecach i głowie (!), po czym uciekł. Przy tym nawet nie syczał, nie warczał, nic. Nie wiem komu wyrządził największą krzywdę: dziecku, zostawiając rany, nam, łamiąc serce i wprawiając w panikę, czy samemu sobie, niwecząc szanse na dożycie u nas swej starości
Osobiście byłbym skłonny dać mu jeszcze jedną, którąś już, szansę, ale na polu walki pozostałem sam i muszę pogodzić się z sytuacją, zanim komuś nie stanie się prawdziwa krzywda. Rację w sprawie oddania kotka przyznaje nam rodzina, lekarze, a ostatnio nawet weterynarz. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto by chciał adoptować lub tymczasowo przygarnąć kotka, będziemy musieli szukać dla niego miejsca w schronisku, gdzie nie będzie miał odpowiedniej opieki.
W tym miejscu zaznaczę ważną rzecz: Artek jest w trakcie leczenia. Co mniej więcej 4 miesiące ma nawracające wycieki z nosa. Diagnostyka trwała długo, bo na wymazie nic nie wychodziło, gorączki nie ma ani nic. W tym tygodniu byliśmy z nim na rhinoskopii i czekamy na wyniki: na 95% będzie to infekcja grzybiczo-bakteryjna, wymagająca kierunkowych leków. Wstępnie wykluczyliśmy nowotwór, polip i inne choroby wymagające histopatologii.
Zależy nam na tym, aby kot był szczęśliwy i zdrowy. Dlatego też nie możemy go po prostu dać np. do babci, która (zakładając, że by się zgodziła, co jest wątpliwe) nie miałaby możliwości podawać mu leki i odpowiednio o niego dbać. Jeśli znajdzie się dla niego dom tymczasowy zanim zakończy się leczenie (na co bardzo liczymy), jesteśmy gotowi nadal opłacać koszty jego leczenia, czy też utrzymania.
Wraz z kotem oddajemy całą wyprawkę, aby nowy właściciel nie musiał ponosić żadnych inwestycji: zamykaną kuwetę, miski (w tym miskę automatyczną), żwirek i karmę, szczotkę, nożyczki do pazurków, itd. Tak jak pisałem wcześniej, jeśli to pomoże w znalezieniu domu, mogę brać udział w kosztach zakupu karmy i żwirku w nowym domu. Mogę kota dostarczyć w Sosnowcu i w promieniu do 100km od niego.
Teraz najważniejsze informacje o kocie:
- 8 letni kocur bury, pręgowany, kastrowany, szczepiony, odrobaczany, ma prowadzoną książeczkę zdrowia.
- Jest bardzo grzeczny i ułożony: zawsze korzysta z kuwety, w nocy grzecznie śpi, dba o własną higienę, nie rzyga kłaczkami gdzie popadnie, korzysta z drapaków.
- Jest niewybredny: kuwetę można postawić w dowolnym miejscu, zjada każdą markę karmy, zarówno suchą, jak i mokrą.
- Jak wspominałem, prawdopodobnie nie nadaje się do domu z dziećmi: może na nie reagować agresywnie.
- Jest przytulaśny i lubi pieszczoty: wskakuje na kolana, lubi być głaskany, w nocy układa się w nogach łóżka, dużo mruczy; przy otwartych drzwiach wychodzi na spotkanie jak piesek
- W dzień jest aktywny i lubi zabawy: jeśli poświęci mu się czas, chętnie bawi się sztucznym kwiatkiem (wędką), goni za laserem, za rzucanymi chrupkami, itp.
- Nie potrafi sobie sam dozować karmy. Gdy nasypie mu się pełną miskę, będzie jadł i jadł. Trzeba mu wydzielać karmę o odpowiednich porach; w razie nieobecności w domu mamy do tego automatyczną miskę na baterie.
- Dobrze znosi nieobecność: nie niszczy mebli, nie zrzuca kwiatków z parapetu, zawsze chodzi i skacze ostrożnie, nie chodzi po stole, czy blacie kuchennym.
- Jest kotem niewychodzącym, prawie całe życie spędził w mieszkaniu. Ileś razy był na spacerze na smyczy: wówczas wypuszczony w odpowiednim miejscu lubi sobie potruptać spokojnie lub przycupnąć i obserwować otoczenie.
- Jest samotnikiem: w domu nie było innych zwierząt. Jednak przy spotkaniach z kotką sąsiada (lub inną innego sąsiada), z psem rodziny wpadającej w odwiedziny, zachowuje spokój, nie bił się ani nie uciekał.
W razie jakichkolwiek pytań, mogę podać wszystkie dodatkowe szczegóły.
EDYCJA: zdjęcie dostępne
>TUTAJ<Proszę o pomoc w znalezieniu miejsca w dobrym domu. Bardzo chciałbym, aby trafił w dobre ręce. Będę bardzo wdzięczny za wskazanie fundacji lub innych miejsc, instytucji, do których mogę się również zwrócić w tej sprawie.