Dawno mnie nie było i znowu po prośbie
Może Wy będziecie miały jakiś pomysł.
Mam znowu problemy z Lolą.
Jakiś czas temu bardzo schudła. Zrobiliśmy badania, wyszła nadczynność tarczycy i lekkie nadciśnienie. Bierze leki na jedno i drugie.
W zeszłym tygodniu zaczęła wymiotować. Było ostro, widać było, że ma ciągłe mdłości. W nocy kilka razy wymioty, potem rano powtórka. Nie przechodziło, więc pojechaliśmy do weta. Dostała leki, kroplówkę (dwa dni podskórna + dożylna), zrobiliśmy badania. Wyniki ogólne krwi ok (miała tylko podniesiony cukier, ale to chyba wynik stresu, bo potem, w lecznicy, sprawdziliśmy raz jeszcze i wyszedł ok). Trzustka ok. Dodatkowo zrobiliśmy jeszcze RTG jamy brzusznej z kontrastem. Nic.
Po lekach przeciwwymiotnych jest lepiej, ale Lola ciągle wymiotuje. Nie jest to tak częste jak na początku, ale 1 - 3 razy na dobę. Ma zmniejszony apetyt, ale coś tam zje, zwłaszcza jak się ją karmi.
Do piątku włącznie podajemy jeszcze Enrotron Flavour.
W ulotkach Thiafeline (wcześniej brała Apelkę i było ok, teraz niestety Apelka jest niedostępna) i Enrotronu jest informacja, że skutkiem ubocznym zażywania mogą być nudności i wymioty. Moja wetka mówi, że ona się nigdy nie spotkała z takimi objawami po podawaniu Thiafeline, ale może mamy pecha? A może to coś zupełnie innego?
Pomóżcie, proszę, bo lekko wariuję.
Od śmierci Totka, potem mojego Taty tkwimy w jakiejś matni, ciągle coś złego się dzieje. Koty chorują na zmianę, a ja jestem w takim stanie psychicznym, że na każda zmianę reaguję jak histeryczka i nic konkretnego nie jestem w stanie wymyślić. Może ktoś?