U Jimiego wszystko w porządku, jest bardzo grzeczny, korzysta z kuwetki, je ładnie, ale nie rzuca się na jedzenie. Z szynszylą ( okazała się być samiczką po 14 latach
) nie ma konfliktów. Na razie są izolowani, pokój z klatką maleństwa jest zamykany na czas nieobecności Dużej, ale chyba wkrótce to się zmieni. Jimi podszedł bowiem do klatki, powąchał szynszylkę, ona jego i tyle. Żadnego strachu ani agresji u nikogo, szczególnego zainteresowania również nie było. To spokojny kotek, chociaż nie ospały. Lubi się bawić, pobiegać sobie, pogonić piłeczkę...itd, ale to oczywiste.Żadnych brewerii nie wyczynia.
Duża ma jednak kłopot, bo szynszylka zachorowała i musiała być zaniesiona do lecznicy. Jest na obserwacji, miała pobraną krew i okaże się, co jej dolega. To miłe, delikatne stworzonko,trzymam kciuki za jej zdrówko
i przyjaźń z Jimim.