Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
OKI pisze:Szukaj domów stałych przede wszystkim.
W podobnej akcji 3 lata temu całkiem sporo kotów znalazło od razu dom stały.
Nie wiem, jakie masz możliwości - my staraliśmy się zapraszać chętnych do tego mieszkania, gdzie koty były, żeby mieli świadomość, z jakich warunków są te zwierzęta.
Uprzedzałam, że są nieszczepione, mogą być chore, mogą różne rzeczy wychodzić - to skutecznie eliminowało wszystkich palantów
Już w ogłoszeniach była odpowiednia informacja.
Adopcje oczywiście z umowami, po wizycie pa.
Koty były - podobnie jak widzę na fotach - w zdecydowanej większości miziaste i atrakcyjne kolorystycznie (rude, szylki, triśki) i to bardzo ułatwiło szukanie ds.
Ale powiem szczerze, że wychodziły naprawdę fajne adopcje - po prostu dobrzy ludzie decydowali się na wzięcie kota z takich warunków.
Najbardziej zaskoczyła mnie kompletnie "zielona" w temacie kotów dziewczyna, która najpierw opłaciła kotce wszystkie badania, a potem i tak zdecydowała się na adopcję, mimo znacznie podniesionych parametrów nerkowych Są razem do tej pory, parametry nerkowe udało się pani ustabilizować (i to jeden z nielicznych kotów z tej grupy, u którego to się udało).
Takie adopcje bardzo podnoszą na duchu
I takich Ci życzę
Madie pisze:Zaznaczam sobie wątek. Wiesz może jak te koty do Pani trafiły? Bo zabranie ich jeśli to zbieraczka zaraz zaskutkuje kolejnymi kotami. Kobiecie też by się przydało pomoc. Jakiś mops albo coś ...
Madie pisze:A i poproszę o adres. podeślę karmę
OKI pisze:To kciuki za kastrację i za domy.
Wiem, że ludzie chcieliby pachnące i obrobione kocięta.
Durnych telefonów też odbierałam multum, ale zaletą tej sytuacji było to, że jak już ktoś się decydował na adopcję z tych warunków, to już był naprawdę dobry dom
A co do pcheł, to może ktoś by zafundował flaszkę fiprexu?
Blue pisze:Pomóc jakoś sensowniej wiele nie mogę - ale mam taką cichą sugestię - skoro te koty są łagodne i nie latają po otwartym terenie (gdzie trudno jest wyłapywać konkretne sztuki) - to pokastruj najpierw kotki, nie przypadkowo wylosowane koty - bo wystarczy jeden płodny kocur by kotki w rui pozapładniać wszystkie
I za chwilę będzie stado kotek w ciąży a dwa miesiące potem - kociaków w tych warunkach
Chyba że są ograniczenia finansowe - wtedy skupić się na jak najszybszej kastracji wszystkich kocurów.
No i właśnie, podstawowe pytanie - dlaczego do takiej sytuacji doszło?
Tyle kotów w malutkim mieszkaniu, w tak koszmarnych warunkach, zagłodzonych?
Pomijając już ten drobny fakt że to jawnie podpada pod znęcanie się nad zwierzętami.
Załatwianie sprawy "po cichu", zabieranie pojedynczych kotów bez poinformowania odpowiednich służb - co się w tym mieszkaniu dzieje, do czego doszło, jaki problem ma (najprawdopodobniej ze swoją psychiką) właścicielka tego wszystkiego - to otwarte wrota do nakręcenia tego koszmaru.
Kobieta potrzebuje albo pomocy specjalistycznej albo/i uważnej kontroli i narzuconych prawem dróg którymi może iść bo inaczej nic się nie zmieni, tyle że na miejsce jednych zabranych kotów - trafią kolejne.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 110 gości