becia_73 pisze:z drugiej strony, to nie był dobry dom...skoro takie drobiazgi zaważyły...
Jeden drze kartki, drugi wciąga gumki ...życie.
Beata, trudno na tym etapie powiedzieć, jaki to byłby dom, kontakt był sympatyczny i rzeczowy.
My kociarze jesteśmy przyzwyczajeni, że wiele spraw ustawia się "pod koty",
ze spokojem przyjmujemy rozmaite straty i niewygody.
Ale pamiętam, jaka sama byłam przy swoim pierwszym kocie
(i jak kota szybko zmieniła moje wyobrażenia o naszym wspólnym życiu,
a następne kocie osobniki już dosłownie właziły mi na głowę ).
Więc nie dziwię się, że ktoś ma konkretne oczekiwania,
i lepiej że mówi się o tym przed, a nie po adopcji.
Pani ma swoje powody, żeby nie brać takiego wybitnego "papierologa" jak Zibi.
Szuka dorosłego kota, bo zależy jej na ustalonym, spokojnym charakterze.
Poradziłam jej, żeby skontaktowała się z Fundacją, więc może się do Was zgłosi
A z kartonami oczywiście wypróbuję.
W ogóle Zibi okazał się bardzo zabawowym kocurkiem,
a na początku był taki spokojniutki, ułożony, nawet na blaty nie wskakiwał...
Moje byłe tymczaski, Kiri (teraz Szpulka) i Nikita (teraz Pusia) we wspólnym domu:
Kocica alfa Szpulka i jej podnóżek Pusia
Razem bawią się i broją, jest to szorstka przyjaźń (bo czasami leją się po pysku),
ale się nie nudzą i jak mówi ich Duża – są zadowolone ze swojego towarzystwa.