Cześć!
Takie ww. dziadostwo może siąść na kota (i Ciebie) nawet kiedy mieszkasz w ścisłym centrum - tutaj chylę czoła sąsiadce, u której na balkonie rezydują gołębie. O ile gołębie mi nie przeszkadzają, tak fajnie jakby nie roznosiły tego paskudztwa po okolicy
Tak oto grupa dywersyjna ptaszyńców łazi mi teraz po mieszkaniu, gryzie mi kota, szczury, i nas również. Ptaszyniec podobny jest do pchły, ale nie skacze, porusza się raczej wolniej, a jak ugryzie to swędzi jak nie wiem. Chowają się w dzień, wychodzą w nocy.
I tu pojawia się pytanie, bo qrcze, przewalony cały Internet w poszukiwaniu rozwiązania problemu (w j. angielskim również) - i nie potrafię odnaleźć odpowiedzi na pytanie czym skutecznie zabezpieczyć kota przed tym roztoczem. Jeden weterynarz upiera się na Stronghold, drugi na Advocate, (ma to sens, obydwa działają na świerzbowca, który jest z rodziny roztoczy, nie mniej jednak świerzbowiec =/= ptaszyniec), ktoś inny odpowiedział że Fipronil (niby na ulotce nie działa na roztocze, pomimo tego w hodowlach przemysłowych drobiu to właśnie ten środek używa się do zwalczania inwazji). Wszelkie inne środki do zwalczania ptaszyńca (np ARDAP) odpadają - permytryna.
Tak więc teges, ktoś kiedykolwiek miał podobną sytuację i znalazł jakieś sensowne rozwiązanie ?