LimLim pisze:cudny zając z niego
Haha

Moderator: Estraven
zuza pisze:Za kilka dni stuknie nam z Szarutkiem razem 13 lat.
To byly rozne lata, ale w sumie dobre jak sadze, mam nadzieje, ze ona tak samo nasze wspolne zycie ocenia.
Pamietam, jak rozni ludzie brali ją od Aguś i oddawali, bo niekomunikatywna. A przecież Agnieszka uprzedzała, że to jest kotek nieprzytulasny, że ona chetnie poleży obok, ale nie na człowieku...
W koncu przez internet zakochał się w niej mój kolega z pracy. Została przywieziona z Czeęstochowy do Warszawy i miała objąc włości i dogadać sie z kotą kolegi. Ruska to była. Pierwsze dni spedziła pod szafa, mieliśmy z kolegą gorący telefon, bo on sie strasznie martwił, że ona nie je, wychodzi tylko w nocy, no bardzo była zestresowana. Rezydentka tez nie była zadowolona. Po tygodniu kolega stwierdził, że on się boi, ze ona mu umrze, czuje, że ja krzywdzi... To było w okolicach 1 listopada.
Aguś mogła po nia przyjechac dopiero tydzień później, umówiłysmy się, że ja Szarą wezmę, zrobie jej testy i zabiore do domu... Stwierdziłam, że mam 2 koty przytulalskie i nie będę miała wobec niej żadnych wymagań. Pojechałam do lecznicy, testy wyszły ujemne, ruszyłam więc z Białołeki na Ursynów (ponad 30 km). Cała droge tłumaczyłam jej, że teraz już bedzie dobrze, że jedzie do domku, że będę ja kochać bez oczekiwań i w ogóle cud, miód, orzeszki. Po drodze jeszcze zahaczyłam o sklep, żeby dokupić kuwetę, bo obawiałam się, że cwześniejszy zakup może zapeszyć
W domu wypuściłam ją w łazience i poszłam nakarmić Czarną i Białą. Zostawiłam je przy miskach w kuchni, wróciłam do łazienki i okazało sie, że Szarutek zrobiła siusiu w kuwetce i czeka na jedzenie. Postawiłam miskę, a ona zjadła. Siedziałam zszokowana na wannie. Potem sie oblizała, machnęła łapa koło głowy, że niby sie umyła i usiadła przy drzwiach, że idzie dalej...
Wypuściłam ją. Koty spotkały sie w przedpokoju. Zero syków, łapoczynów, jakby zawsze mieszkała z nami...
cdn

morelowa pisze:Co to za reklama bez namiaru??
zuza pisze:morelowa pisze:Co to za reklama bez namiaru??
aj przepraszam
Polska firma z Aleksandrowa Łódzkiego, bardzo sympatyczna
https://pl.manymornings.com/#
zuza pisze:Za kilka dni stuknie nam z Szarutkiem razem 13 lat.
To byly rozne lata, ale w sumie dobre jak sadze, mam nadzieje, ze ona tak samo nasze wspolne zycie ocenia.
Pamietam, jak rozni ludzie brali ją od Aguś i oddawali, bo niekomunikatywna. A przecież Agnieszka uprzedzała, że to jest kotek nieprzytulasny, że ona chetnie poleży obok, ale nie na człowieku...
W koncu przez internet zakochał się w niej mój kolega z pracy. Została przywieziona z Czeęstochowy do Warszawy i miała objąc włości i dogadać sie z kotą kolegi. Ruska to była. Pierwsze dni spedziła pod szafa, mieliśmy z kolegą gorący telefon, bo on sie strasznie martwił, że ona nie je, wychodzi tylko w nocy, no bardzo była zestresowana. Rezydentka tez nie była zadowolona. Po tygodniu kolega stwierdził, że on się boi, ze ona mu umrze, czuje, że ja krzywdzi... To było w okolicach 1 listopada.
Aguś mogła po nia przyjechac dopiero tydzień później, umówiłysmy się, że ja Szarą wezmę, zrobie jej testy i zabiore do domu... Stwierdziłam, że mam 2 koty przytulalskie i nie będę miała wobec niej żadnych wymagań. Pojechałam do lecznicy, testy wyszły ujemne, ruszyłam więc z Białołeki na Ursynów (ponad 30 km). Cała droge tłumaczyłam jej, że teraz już bedzie dobrze, że jedzie do domku, że będę ja kochać bez oczekiwań i w ogóle cud, miód, orzeszki. Po drodze jeszcze zahaczyłam o sklep, żeby dokupić kuwetę, bo obawiałam się, że cwześniejszy zakup może zapeszyć
W domu wypuściłam ją w łazience i poszłam nakarmić Czarną i Białą. Zostawiłam je przy miskach w kuchni, wróciłam do łazienki i okazało sie, że Szarutek zrobiła siusiu w kuwetce i czeka na jedzenie. Postawiłam miskę, a ona zjadła. Siedziałam zszokowana na wannie. Potem sie oblizała, machnęła łapa koło głowy, że niby sie umyła i usiadła przy drzwiach, że idzie dalej...
Wypuściłam ją. Koty spotkały sie w przedpokoju. Zero syków, łapoczynów, jakby zawsze mieszkała z nami...
cdn

Cierpliwość, spokojny głos i dużo gadania pomaga. Chociaż ja też ryczałam że ona nas nie bedzie chciała
(AMY
pamietamy)
plus Bagira 

MonikaMroz pisze:Fajne skarpety. one tak specjalnie jak nie do pary. Ale z kotami nie ma![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Sylwia_mewka i 14 gości