Będzie długo z wetow niepolecanych...
ODRADZAM klinikę na Gdańskiej 81 w Łodzi.
Miałam kitke z nowotworem mózgu (pisałam o niej na forum)... wszystko był o w miarę ok. "Leczona" paluatywnue sterydami doustnymi, w razie wymiotow steryd w iniekcji ( dostaliśmy do domu od weta).
20.11 znalazłam ja polprzytomna na podłodze.. . przyznaję ze spanikowalam...dalam jej połówkę dziennej dawki czyli 2mg w tabletce z wysiłkiem ale połknęła.. .
Kiedy nic się nie zmieniało mąż zawiózł ja do w/w "kliniki"
tam kotu prze 2 godziny !!!Nie udzielono żadnej pomocy bo lekarz cytuje:boi się jej podać cokolwiek bo nie wie jak zareaguje!!
W międzyczasie próbowaliśmy dodzwonić się do naszego stałego weta (była niedziela 6 rano) w końcu się udało kazał mężowi jechać do Sowy na Pietrusinskiego
Tam kota zbadano podano kroplowke i jakieś leki ( wybaczcie ale nie pamiętam). Kotce trochę się polepszylo ale zostaliśmy uprzedzeni, ze raczej jej nie uratujemy...
Wieczorem była kontrola dostała w Sowie rapidexon i nawet była trochę poprawa...tsk byśmy mogli się z nią pożegnać.. . Rano mąż zawiózł ja na uspienie... dostała drgawek i zaczęła pomialkiwac i lecieć przez ręce.. ..
Tyle bolesnego wstępu... teraz najlepsze wstawiłam im opinie w googlach zdecydowanie nie polecalam i wiecie co przysłali mi pismo z kancelarii o usunięcie tejże bo to pomówienia!!
))
Lekarze są niekompetentni leniwi i po prostu im się nie chce!! Właściciel stawia diagnozę sam a oni tylko prxytakuja!! Można zwierzakowi wymyśleć milion chorób i oni się z tym zgodzą..
Najlepszy jest taki filozof ...pieprzy przez pół godziny nie na temat po czym stwierdza ze nie wie co jest zwierzęciu...
Podawane leki są sprawdzane w książce.. .(to co mają w głowach??) a dawki liczone na kalkulatorów i sprawdzane w jakimś leksykonie .. .
Cóż pustki świadczą o jakosci usług.
To nie jest jedyna całodobowa klinika w łodzi więc omijanie szerokim łukiem
Nie polecam również dr.Pacałowskiej z Przybyszewskiego. Jakkolwiek kiedyś byłam zadowolona to od kilku lat mam wrażenie ze Pani dr.już się nie chce...
Być może to wypalenie zawodowe. Wiem ze kiedyś była super walczyła o jazdę zwierzątko.. .teraz już tak nie jest...najczestsza odp. Pani dr. jest nie wiem co może dolega zwierzęciu..
Więc wizytą u niej to chyba tylko na własne ryzyko...