Iza
Pani była dzisiaj jeszcze raz z synami, ale na razie dalej wszystko wisi w powietrzu.
Jest jeszcze kwestia męża, który nic o planach nie wie.
Chłopcy bardzo fajni, jeden nastoletni, poważniejszy i bardzo energiczny sześciolatek.
Wąsiata szalała z młodszym chłopcem, ganiali się po pracowni, oboje szczęśliwi, piłeczki i wędki tylko fruwały, biały miał dość szybciej i się ewakuował, ale one oba są jak przytulanki, ani cienia agresji.
Matkaczarna jest chodzącym spokojem, w ogóle się nie płoszyła, ci się ganiali a ona podstawiała łepek do głaskania i traktor na całego, nic sobie nie robiła z zamieszania.
Ona jest niesamowitym kotem, ten swój spokój przekazuje młodym.
Jest obłędna, nigdy takiego kota nie spotkałam.
Ma w sobie taką godność i mądrość.
Jutro wracam wcześniej i zdejmujemy szwy Matce i kubraczek. Kubraczek widać, że ją już bardzo uwiera, ale chodzi w nim dzielnie, nawet nie próbując zdejmować ,pewnie jakbym jej założyła czapkę uszankę to też by w niej chodziła bez protestu.
Nie wiem skąd w tym wiejskim kocie takie pokłady ufności. To jest zwierzę z serduchem na łapie.
Postanowiłam, że zrobię jej badania krwi i testy, badania krwi sugerowała weterynarz, dobrze byłoby sprawdzić jej stan zdrowia. Testy, bo myślę, że jeżeli będzie wychodząca, to może zaszczepić ją z białaczką ?
Ona całe życie spędziła na otwartej przestrzeni, nie byłaby szczęśliwa, gdyby całkiem nie mogła wychodzić. Ona chce wyjść, widzę to, jest jej to potrzebne.