Wróciłam
Oprócz pazurków wycięlam też mega kołtun z plecków nad dupką. No cóż Pan nie dowidzi i myślał,że tak ma być
Pomagał przytrzymać Misiulkę i oboje daliśmy radę. Wyczyszczone też uszka. Pan już nawet chciał wezwać weterynarza do domu na pazurki,ale w lecznicy zażyczyli sobie 100zł za wizytę domową
Pan jest nieustająco zachwycony Misią. Mówi,że jest PRZEPIĘKNA. I że to Jego Córeczka jest
I robi co chce,z Nim też robi co chce
Np.wali łapą drapiąc ,albo gryzie jak głaskana nie tam,gdzie lubi. A upomniana obraża się i trzeba ją potem pół dnia przepraszać
"Zupelnie tak jak moją żonę"- twierdzi Pan."Tylko moja żona mnie nie GRYZŁA"
Nie lubi też dotykania przy ogonie,przy pupce.Tylko po główce. "No zupełnie jak moja żona" -mówi Pan
Zastałam Misię tak leżacą. "To gospodyni"-śmieje się Pan.
W dzień po śniadanku,bawią się wędką. Potem Misia śpi,je,sprawdza czy kuwetka czysta. Oj mają swoje rytuały. "Platery zawsze muszą być czyste,inaczej Misia nie ruszy z nich nic"