Dziewczyny, bardzo Wam wszystkim dziękuję. Nie będę wymieniać każdej z osobna bo weszłam właśnie do domu i muszę szybko naszykować jedzenie dzieciakom.
Oczywiście po drodze z pracy zaszłam do lecznicy wet.która jest w miarę blisko. Poprosiłam lekarkę o chwilę rozmowy, naświetliłam sytuację i zapytałam jakie badanie muszę wykonać u Karmela aby jednoznacznie stwierdzić czy jest zdrowy czy nie.
No i podobno nie ma nic oprócz tego testu paskowego. Kot może całkowicie zwalczyć wirusa( zakłądając, że go ma) dlatego potrzebny jest ten czas- parę tygodni. Niestety Karmel nie ma tego czasu
Oczywiście, wolałabym zrobić kolejny test nawet zaraz ale do jutra Karmelek ma odpoczywać w lecznicy. Ja jutro późno wrócę z pracy około 21, więc mąż po niego pojedzie.
Zapytałam o badanie PCR ale odpowiedziano mi, że tylko test paskowy. Dziwne.
Zaraz będę dzwonić aby spytać jak się dziś Karmel czuje. W sumie oprócz tego że chciałam mu pomóc i go wykastrować to nic z nim się nie dzieje. Chodzi biega i jest słodki. To chyba młody kotek. A widok jak biedak zagląda przez okno na 2 łapkach , bo chciałby się dostać do domu- bezcenny choć smutny.
Serce mnie boli i boję się jutra ale nie jestem w stanie nic więcej zrobić.
Pisałam wczoraj do pewnej kociej fundacji , no ale cisza. Wiem, że takich kotków mają mnóstwo więc zapewne nie robi to na nich wrażenia.
Ciągle mam jeszcze nadzieję, że ktoś się odezwie. Ktoś, kto nie ma zwierzaka ( żeby było bezpieczniej) i pokocha Karmela bo jest tego wart.