Rozpierducha nieduża nas przywitała. Nowej Kobi rozpisałam niebieskie zylkene na 3 dni, jest bardzo milutka, ale też bardzo pogubiona. Mizia się a potem znienacka łapie ząbkami lub paca - robi to ze strachu do tego tak delikatnie, że śladu nie ma, tak więc nie bójcie się jej, ale widać, że jest zestresowana. Li zjadła leki bez problemu, podobnie jak Lolek

Li to jest demonica, ja łeb wsadzam do klatki tylko wtedy gdy ona coś je, tak to jej się boję

Najgrzeczniejsza jest Diana, w klatce miła tak jakby dopiero jej ktoś posprzątał, nawet ziarenka żwirku nie było. Oczywiście najwięcej syfu u Li

łącznie z kupą przed kuwetą. Wszyscy wygłodniali z pustymi miskami

Kobi miała rozlaną wodę założyłam jej dwie miski na klatkę z wodą, mam nadzieję, że tego nie rozwali.
Róża kochana i delikatna, cudo kocie to jest

Chłopaki zrobili straszny sajgon, wszędzie powywalane legowiska i kocyki, dwaj syfiarze, też na zabój głodni a jakże
Katia i Klara chyba sobie w ogóle w paradę nie wchodzą, obie milutkie i rozmruczane.
Na ogólnym o dziwo brak szczochów, oprócz za szafką na kółkach, kilka pawi chrupkowych i trawowych.
Li kupę miała jedną oki a drugą papkowatą u Lolka też papka w kuwecie. Koty mamy przecudne, aż dziw że tak dlugo czekają na domy, miłym zaskoczeniem jest Węgielek i Ozzy, chłopaki zrobili ogromne postępy
