Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto maja 10, 2005 13:00

Ja usiadlam na mojej czarnej kotce, wiele wiele lat temu. Nie zdazylam nawet usiasc tak naprawde.... Do dzis wspominam te cztery opazurzone lapy i ostre zebiska wbijajace sie w delikatne czesci mego ciala :lol: Kotce oczywiscie nic sie nie stalo, a ja zaczelam bacznie przygladac sie wszystkim miejscom na ktorych chce usiasc/polozyc sie, zwlaszcza wieczorem :)
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15940
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto maja 10, 2005 13:13

nongie pisze: Kiedy nie bylo mnie na balkonie, Miluś zmykal na czubek dachu.
Ktoregoś dnia ujrzałam taki widok: Miluś na czubku i koniuszku.


A jak on wlazł na ten dach? Pytam, bo u mnie nie ma takiej możliwości.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto maja 10, 2005 13:17

Nasz dom z lotu ptaka wygląda jak litera "L"
Podstawa tej litery to balkon z płaskim dachem, a dluższy bok - dwuspadowy dach domu. Miluś wchodzi tam z tarasu.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto maja 10, 2005 13:40

Mam pytanie. Czy Wasze wychodzące koty używają drapaka? Bo Mrunia pielęgnuje swoje pazury poza mieszkaniem, na naturalnych rusztowaniach drewnianych i gałęziach. Chociaż dodam, że ma pewien "drapak" :wink: :D w domu.

http://upload.miau.pl/1/13570.jpg - mój ulubiony drapak
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto maja 10, 2005 13:41

Moje nie uzywają drpaka, chociaż jest w domu.
Wolą fotele i słomianki :oops:

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto maja 10, 2005 14:05

Moje wszystkie , poza Kuma uzywaly okolicznych drzew. Kuma niestety drapie z upodobaniem sciany i to w coraz to innym miejscu. Nie wiem, jak ja od tego oduczyc. Wykombinowala sobie, ze to jest lepsze od budzika i zaczyna o 3 w nocy, bo chce sniadanie. Czy Wasze kotki tez jedza o 3 w nocy? Sox tak jadl, ale Sox umial nas budzic bez pudla chodzac po faxie, slyszelismy BIP PIP BIP pod jego lapami, a raz uslyszelismy "ten numer jest nieaktualny, prosze jeszcze raz wykrecic" i padl na nas blady strach, ze w koncu wlezie na jakis zapamietany numer kogos ze znajomych i my bedziemy mieli przepalone za telefony o takiej porze........................ A jak dalej spalismy, to wyrywal nam lapami poduszki spod glowy!

nyoe

 
Posty: 601
Od: Wto lut 08, 2005 6:07
Lokalizacja: Sendai

Post » Wto maja 10, 2005 14:10

nyoe pisze:Czy Wasze kotki tez jedza o 3 w nocy?


Miluś czasem próbuje wymusić na mnie wypuszczanie o tej porze.
Kilka razy byłam tak zaspana, ze nie popatrzyłam na zegar, tylko posłusznie podreptałam do drzwi balkonowych...
Dziś znowu próbował i poszedł za to do łazienki. Rano znalazłam na podlodze kałużę, najwyraźniej kuweta za bardzo mu Maksiem pachniala.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto maja 10, 2005 14:11

I jeszcze jedno, co do polowan, bo Kuma poluje na wszystko co sie rusza i podchodzi do tego z nieroznicujacym umyslem, ale Sox polowal tylko na myszy i ptaki, Insektow sie brzydzil, gdy widzial karalucha (tu sa ogromne, fruwajace karaluchy, 4cm i dluzsze, wlasciwie wygladaja na chrabaszcze, ale mowi sie na nie karaluchy i kupuje sie na nie trutki, sa wszedzie) to ze wstretem obracal sie do niego tylem i widac bylo bardzo wyraznie obrzydzenie na jego paszczy.

nyoe

 
Posty: 601
Od: Wto lut 08, 2005 6:07
Lokalizacja: Sendai

Post » Wto maja 10, 2005 14:36

Choc czasami wstyd, to ciesze sie, ze moje nie poluja.
Nigdy tez nie widzialam, zeby zalatwialy swoje potrzeby na dworze, i podejrzewam, ze po prostu staraja sie wstrzymac.
Dzisiaj byly na podworku 1,5 godziny, wrocily glodne i zadowolone, a Misiaczek od razu polecial do kuwety. Musialo go przypilic, i to mnie utwierdza w podejrzeniu, ze na zewnatrz raczej nie robia.
Ale jesli tak jest, to jest to dziwne, ze nie zostawiaja na podworku swoich zapachow, nie znacza swojego rewiru... :?:
Zjadly obiad, i Sissi zalegla na kocu, a Misiolek polecial z powrotem na dwor, jeszcze nie mial dosyc. Zdazylam go tylko szybko przed drzwiami przyczesac, zeby jakos sie prezentowal :lol:
Teraz rozmyslam nad ta kladka z balkonu, bo za chwile lato, i przyda sie.
Chcialabym, zeby mogly same wracac, kiedy one zechca, nie czekajac, az po nie przyjde. Kiedys zostawialam uchylone drzwi na podworko, ale sasiedzi nie byli ta opcja zachwyceni, wiec przestalam.
Jak juz bedzie kladka, to wtedy jeszcze tylko kocie wejscie w drzwiach balkonowych, i beda mialy pelen wypas. Ale przy drzwiczkach haczyk albo zasuwka, zeby nie bylo latania po nocach :twisted:
Drapaka uzywaja... tez :wink:
I mebli w sypialni, i sciany u Juniora :roll:

Kolega mi opowiadal, ze ma dla swojego kota drzwiczki w drzwiach wejsciowych, i kotek czesto podczas nieobecnosci pana, zaprasza znajomkow na kolacje. Kolega wraca z pracy, a tu w kuchni kilka kocurow sie posila, a jego kot wiedzie rej w tej wesolej wycieczce :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto maja 10, 2005 14:42

Inka pisze:Dzisiaj byly na podworku 1,5 godziny, wrocily glodne i zadowolone, a Misiaczek od razu polecial do kuwety. Musialo go przypilic, i to mnie utwierdza w podejrzeniu, ze na zewnatrz raczej nie robia.
Ale jesli tak jest, to jest to dziwne, ze nie zostawiaja na podworku swoich zapachow, nie znacza swojego rewiru... :?:

Koci na urlopie w domu moich rodziców też nigdy nie załatwia się w ogródku.
Za to nie ma skrupułów w laniu do takiej wielkiej donicy z maminą roślinką :twisted:
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto maja 10, 2005 14:43

Nuśka pisze: Koci na urlopie w domu moich rodziców też nigdy nie załatwia się w ogródku.
Za to nie ma skrupułów w laniu do takiej wielkiej donicy z maminą roślinką :twisted:

Maly ogrodnik :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto maja 10, 2005 15:01

Uf, nareszcie się tu zrobiło, jak powinno.
Nyoe fajnie napisała, że to ją koty nauczyły wypuszczania. TO coś jak moja Niunia, która była malutkim kotem piwnicznym dokarmianym przeze mnie. Kiedy przyszła zima zabrałam ją do domu mimo protestów rodziców, ale tylko na pory karmienia. Ale zawojowała ich z kretesem i została, oczywiście jako kot wychodzący, bo jak sobie pojadła i pospała, domagała się podwórka. Hm o ile kotem wychodzącym można nazwać kogoś, kto bywał nieraz o 4 rano zwożony windą z ósmego piętra. Raczej to kot wywożony... :wink:
Co ciekawe to dwie natury Niuni: jedna to typowy kanapowiec domowy, ale z chwilą gdy wypuszczałam ją na podwórko zmieniała się w czujnego, nieufnego kota piwnicznego. Nie było możliwości, by zwabił ją ktoś nawet na mięsko, nieważne w jakich celach. Radziła sobie z psami i innymi kotami doskonale. Unikała hałasu, więc stroniła od samochodów.A mieszkałam w typowym blokowisku, no może w bardziej zielonej enklawie i z dala od ulicy, nie licząc osiedlowych alejek. Dlatego nie boję się, że znów zacznę ją wypuszczać. Ona ma to 'we krwi'. Choć już 6 lat siedzi w domu na pewno sobie przypomni, a będzie miała o niebo lepsze warunki. Myślę też, że nie opuści ogrodu, choćby dlatego, że jest stara i czasem trudno jej wskoczyć na kanapę a co dopiero wspiąć się na płot.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Wto maja 10, 2005 15:05

Mnie jest wstyd, ze poluja i ratuje ofiary jak moge, ale to sa kotki, niestety. Sox zalatwial sie wylacznie na dworze. Kuma w zaleznosci od pogody, jak jest zimno, albo pada, to w domu. Sasiadom kupujemy w prezencie odstraszacze zapachowe dla kotow, bo Kuma srywa im w grzadki, niestety.
Dodatkowo teraz sasiedzi przyniesli z przedszkola krolika, ktorego ktos wraz z klatka zostawil. Troche szukalismy mu domu, ale po namysle postanowili go zostawic jako wolnochodzacego, bo krolik za klatka nie przepada. Zrobili mu cos w rodzaju zagrody i kopie sobie dziury w ziemi i jest wyraznie szczesliwy, ze ma swoj teren. My sie boimy, czy Kuma mu czegos nie zrobi, tzn mamy nadzieje, ze nie , bo to duzy krolik, tak duzy, jak Kuma, ale w nocy przychodza czesto na nasz teren tanuki, taka japonska odmiana szopa pracza..........i tu juz w ogole nie wiem, czy to dla krolika bezpieczne.
Jesli chodzi o wejscie do domu, to u nas jest (od poczatku bylo nad podloga male okienko, takie do wietrzenia pokoju, ktore non stop jest otwarte. Koty przez to wchodza i wychodza swobodnie. Tzn teraz tylko Kuma, ale jak nas nie ma to inne koty tez probuja...................

nyoe

 
Posty: 601
Od: Wto lut 08, 2005 6:07
Lokalizacja: Sendai

Post » Wto maja 10, 2005 15:06

Moje dwie panny są wychodzące tylko w weekendy na dzialce; działka szczelnie ogrodzona - mam taką nadzieje przynajmniej :? bo jeszcze nie próbowały sie gdziekolwiek wypuszczać; bardzo chetnie siedzą pod ogrodzeniem i nieruchomym wzrokiem wpatrują sie w pieska sąsiadów, który je wściekle obszczekuje :twisted: Uwielbiaja go doprowadzać do zadyszki i chrypy od szczekania - potrafią przeachadzać sie kolo siatki, zwlaszcza Kocica, przeciągac sie, ukladac sie na trawie - tak jak na zdjeciu ponizej, aby piesek doskonale ją widzial i dostawał szału :twisted: Siatka jest jakies trzy metry od leżącej koty :wink:

Obrazek

Czarka jest troszke niesmiala jeszcze, ale bardzo lubi wygrzewac sie na dworze, najchetniej na mojej leżance w sloncu :) W mieszkaniu są moimi kanapowymi koteczkami, ale na działce chadzaja swoimi ścieżkami po ogrodzie, polują, włażą na drzewa i robią to, co koty lubią robic najbardziej :wink: Ale walenie qoopska na mój skalniak to juz przesada :roll:

Kotki są regularnie badane (krew, mocz) i szczepione. Żeby nie było, ze jestem nieodpowiedzialna i wypuszczam koty do krainy zarazków :oops:
teraz mam tylko obawy, jeśli chodzi o te cholerne kleszcze - aplikuję im frontline i dodatkowo zaopatrzyłam je w obróżki, ale boję sie bo podobno w Warszawie jest ich duzo za duzo :?

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 10, 2005 15:16

agamuza pisze:Ale walenie qoopska na mój skalniak to juz przesada


:lol:
Pewnie za mało kamienisty. Koty lubią przecież miękkie podłoże...
Powiedz jedno - czy w ciagu tygodnia one nie próbują na Tobie wymuszać wychodzenia?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Hana, kocidzwoneczek, kota_brytyjka i 70 gości