zuza pisze:Nie, nie, ona taka jest, jakby sie nagle zaczela przytulac, to bym sie martwila
Szarutek trafila do mnie, bo z domu tymczasowego u aguś w Czestochowie byla adoptowana i potem zwracana chyba ze 4 czy 5 razy, bo malo kontaktowa. To złamało jej kocie serduszko tym bardziej. Wziął ja kolega ode mnie z pracy. Ale u niego była druga kotka, Szara sie tam źle czuła, bała się jej, siedziała pod szafa, nie chciała jeść i kolega miał wizję, że tam zejdzie. Powiedział, że on sie o nią boi i wszyscy sa nieszczęsliwi. Miała wrócic do aguś. I wtedy pomyślałam, że trzeba przerwać ten krąg niesprawiedliwości dotykający dziewczyny. Szara była mi najwidoczniej przeznaczona, bo jak ja przywiozlam do domu to skorzystała z kuwety, zjadła obiad i poszła zwiedzać. Miałam wtedy dwie pierwsze Sabinki Czarna i Białą. Obyło sie bez łapoczynów, a nawet syków. Weszla jak do swojego domu
I były sobie Sabinki trzy wiele lat razem...
Tamte dwie były przylepy, wiec Szarutek przychodziła sie miziac jak miała ochotę, czyli... rzadko.
Tak, widać po tym opisie, że Szarutek była przeznaczona dla Ciebie, bo to przecież koty nas wybierają, a nie odwrotnie