Jakoś daleko musi ten mój wąt, skoro tak nie mogę dotrzeć..Idę, idę ... dojść nie mogę..
Migdał chyba - bo ja to zakładam, że z kotem nigdy do końca nie wiadomo - w porządku. Je, potem się pozbywa, trochę poskacze - bez przesady, pogoni Morelę i zmęczony przesypia większość doby.
Z Morelą jakby gorzej..Kolejne badanie T4 pokazało, że jest w normie, kazali zwiększyć jednak dawkę Metizolu do 1/2 tabletki 2x dziennie, żeby ew. zobaczyć czy nie wyrówna choć trochę skaczącego jak głupi cukru.
Nie wyrównał , za to po następnych 3 tygodniach zrobiło się tak:
Jest 10 przy normie 10 - 30. Więc nie wiem dlaczego za niskie ,skoro w dolnej granicy po prostu.. no, nie znam się
W załączniku przesyłam wyniki T4.
Obecnie jest za niskie, dlatego musimy zmniejszyć dawkę. Zostańmy przy 1 x dziennie 0,5 tabl i 1 x dziennie 0,25 tabl.
W związku z tym, że cukier cały czas szaleje warto zmienić insulinę na glarginę, bo może na nią lepiej zareagować. Początkowo zaczynając od dawki 0,5U, żeby nie przesadzić z za wysoką.
Jeśli wciąż nie będzie prawidłowych wyników to jest ryzyko, że guz nadnercza stał się hormonalnie aktywny. Żeby to wykluczyć lub potwierdzić należałoby wykonać test stymulacji ACTH (badanie polega na pobraniu krwi, podaniu domięśniowo ACTH i następnie po godzinie ponownie pobiera się krew). Taki test kosztuje łącznie 150zł (podanie ACTH oraz 2 x oznaczenie kortyzolu).Kupiłam wczoraj Lantusa [ta glargina -taka insulina

] i dziś pierwszy raz podałam rano. Wczoraj wieczorem cukier w normie - po wielu dniach pierwszy raz, dziś rano kosmosu sięga

Pewnie trzeba kilku choć dni by zobaczyć jak działa.
Kupiłam też wczoraj - jadąc na drugi koniec Wro - barfa! Dzięki Małgosi, która na wątku MB, napisała, że jest na Karłowicach taki sklep gdzie sprzedają gotowy ew. wszystko do itp. Pan w sklepiku pt. Dziki Zwierz, ma tego barfa różne rodzaje więc miałam nie lada problem, no, bo..koty..

Kupiłam 2 kosteczki po 250g różne + pan dał mi próbki takich, które są tylko w dużych opakowaniach [a też troszkę suchej Power of Nature. Morela bardzo lubi chrupki, a nie powinna, PoN jest w takiej sytuacji najlepszy. Dostaje po kilka chrup, deserowo jakby.
No, i od wczoraj jemy barfa

Obie próbki zjedzone, jedna z kostek napoczęta - 3 różne smaki/rodzaje. Nawet się długo nad tym nie zastanawiały. Żeby mieć pewność, że zjedzą dodałam trochę surowego indyka, do którego sa przyzwyczajone i lubią, tak na wierzch. Dziś na drugie śniadanie już sam barf i chyba nawet za mało dałam..
Jeśli się okaże, że jest OK, że zjadają , to opcja będzie mnie kosztowała tylko tyle, że co jakiś czas trzeba podjechać sobie dalej. Za to wychodzi o wiele, wiele taniej. I zakładam zdrowiej.
Problemem dla mnie jest przywiezienie - to to jest zamrożone oczywiście. Bardzo się musiałam wczoraj [miał to być najcieplejszy dzień lata, ale był tylko gorący] spieszyć jadąc tramwajami z przesiadką, by dowieźć nierozmrożone. Zamrożenie jest jednak głębokie i się jakoś udało, choć trudno było o kawałek cienia na przystankach .
Wczoraj gorąco, wieczorem ulewa i burza, dziś się przymierza do burzy - na niebie się kłębi , a okna mi się zamykają od przeciągu i trzaskają
A, i jeszcze - czytam [szybko

] Blackout [dzięki Alienor.. chyba...?]
Wciągło mnie nieznośnie i jak się przedwczoraj pojawiło info o atakach hakerskich to się dziwnie zacząłam czuć..