» Pon cze 26, 2017 13:17
Re: przerażona kotka nagle zaczeła fukać na drugiego kota
Witam!
Ja niestety od ponad 2 dni mam podobny problem tylko dużo bardziej nasilony. Mam dwie kotki Bellę i Lusię, które były razem adoptowane i są razem już 6 lat. Nigdy żadnych większych konfliktów nie było, a wizyty u weterynarza miała zarówno jedna jak i druga i nigdy żadnych problemów. Do piątku... W piątek Bella (nieco starsza, większa i normalnie dominująca kocica) była u weta ponieważ miała problem z gruczołkami około odbytowymi. Ponieważ ma dosyć długą sierść na pupci i pod ogonem, która utrudniała wetowi oczyszczenie gruczołków i która była niestety mocno pobrudzona, weterynarz podczas zabiegu nieco podgolił jej sierść na tyłeczku i od spodu ogona. Wróciliśmy do domu. Lusia czekała pod drzwiami. Przywitały się i wszystko było ok. Po pewnym czasie Lusia zaczęła intensywnie obwąchiwać Bellę i zajrzała jej pod ogon. Potem zaczęła miauczeć takim dziwnym głosem i nim ktoś zdążył do kotów dobiec rzuciła się na Bellę. Walka wyglądała strasznie, mocno się szczepiły. Szczęśliwie udało się rozdzielić spryskiwaczem i odstraszając szmatą. Kotki zostały odizolowane. Bella jest na domiar złego astmatyczką, więc z tych nerwów zaczęła się dusić....Od dwóch dni dostają preparaty uspokajające (Zylkane i Kalmaid). Następnego dnia wydawało się, że nieco się uspokoiły, ale moment nieuwagi i znowu doszło do zwarcia na ostro.Wymieniam je zapachami i pokojami. W każdym pomieszczeniu kuweta, woda i żarcie, ale poprawy nie widać albo jest niewielka. Lusia nieco się wyciszyła i zaczęła jeść, ale na widok Belli reaguje agresywnie a zarazem lękliwie, chociaż wczoraj obyło się już bez ostrej walki, ale chyba tylko dlatego, że oba koty były pilnowane, a spryskiwacz w pogotowiu... Na domiar złego, Bella jak się zdenerwuje wydziela bardzo nieprzyjemną woń (podejrzewam, że może jeszcze oczyszczają się gruczołki), co nie nastraja Lusi za dobrze. Co jeszcze mogę zrobić, żeby moje dziewczyny się dogadały? Dodam, że Bella nie pierwszy raz miała czyszczone gruczołki u weta i wcześniej nie było żadnego problemu, a teraz wyraźnie Lusia zachowuje się jakby zamiast Belli do domu wrócił zupełnie obcy kot...