Ponieważ brakuje nam słów, oddajemy głos Darii, u której Aasha przebywała na DT.
Życie jest brutalne i potrafi zadać takie ciosy, że stajesz się malutki a Twoje serce jest roztrzaskane... nie tak miało być... nie tak... na odejście bliskiej istoty nigdy nie jesteśmy przygotowani... na Twoje odejście Kruszynko tym bardziej... Przecież jeszcze we wtorek cieszyłaś się z nami z wygranego plebiscytu... byłaś tuż obok, bawiłaś się i uczyłaś Maluszki, że polowanie na Twój ogon nie jest najlepsza zabawa... jeszcze wczoraj rano tuliłaś się do nas w łóżku...
Byłaś niezwykle dzielna... Kiedy odbieraliśmy Ciebie że schroniska po zabiegu sterylizacji było podejrzenie fip... Po kilku dniach reoperacja, pobranie płynu z brzusia, zeszycie pęknietej nerki... przez dwa tygodnie złościłyśmy się na kubraczek... Niemal codziennie zmieniałyśmy strój, bo przecież panienki lubią się stroić... Kiedy okazało się, że badania płynu wskazały ropne zapalenie otrzewnej miałam nadzieję, że wszystko co złe za nami... Niestety los chciał inaczej
kolejne zalamanie... usg wykazało atonię żołądka i powiększenie węzłów chłonnych... Ale wiedzieliśmy, że i to nam nie straszne, że zrobimy wszystko abys w końcu była zdrowa... wczorajsza wstepna diagnoza sprawiła, że moje serce zaczynało pękać... Ale przecież Ty jesteś Nadzieją... I ona została ze mną do końca... zabrał nam Ciebie rozległy nowotwór wątroby... nie mogę w to uwierzyć...
Kocham Cię dziewczyno do obłędu i zawsze będę!!! Zawsze bedziesz ze mną, a ja przy Tobie... pamiętaj kochana!!! A teraz szalej z Rudzisławem, chociaż wiem, że on raczej leniwy na harce, ale on zadba o Ciebie tam po drugiej stronie!!! Wiem, że jesteś z nim bezpieczna! Do zobaczenia Kruszynko...