A miałam kurcze chwilę spokoju.
To znów jakiś hurtowy sajgon się zrobił
Diesel - ma się w miarę nieźle, jak na kota w swoim stanie. Rokowania ciągle ostrożne, bo niestety ma na tyle dużo schorzeń, że leczenie jednych pogarsza stan innych. Ale nastrój ma niezły, a to w sumie najważniejsze.
Zupełnie nieoczekiwanie umarła Hippika, chyba nawet o niej tu nie pisałam. Była spokojną, bardzo miłą kotką. W ciągu kilku dni nastąpiło gwałtowne załamanie, wyniki miała coraz gorsze. Nie wiedziałam nawet czy dożyje do dzisiejszych badań - dożyła, ale wyniki i stan kota nie pozostawiały wątpliwości że nie można jej pomóc
Choruje też jeden z kociaków, niejaka Świna. Tu też wyniki są rozpaczliwe, wygląd kota również - ale tu przynajmniej nastrój i żywotność zwierzaka dają nadzieję, że może to jednak coś innego, coś uleczalnego. Kciuki bardzo potrzebne.
I trafił do mnie 10-latek, który od 10 lat ma ciężką biegunkę. Wet który go prowadził jako kociaka rozłożył ręce i orzekł że kot nie przeżyje nawet kilku miesięcy. A on jakoś żyje. Ale jeśli umiecie sobie wyobrazić kota, który od 10 LAT ma non stop biegunkę - to gratuluję wyobraźni. A nie jestem pewna, czy te wyobrażenia choć trochę oddają rzeczywistość. Na razie usiłujemy to jakkolwiek zatrzymać, pobadać co się da. Potem będę próbowała reanimować mu odparzony tyłek, brzuch i łapy - bo na razie trudno coś zrobić jak z kota się non stop leje
Jakby jeszcze był milszy to by było fajnie...
Oprócz tego standardowo kilka kotów kicha czy kaszle, ale to już nawet bez sensu wspominać
Dzikusy z ropniami to też u mnie standard, zaczynam się czuć dziwnie jak nie mam żadnego pod opieką;)
No i mam 2 pieluszkowce, które też dają niekiedy do wiwatu swoją skłonnością do biegunek.
Czasem to mi siły brakuje.