Niestety, musze odswiezyc watek.
Jestem zalamana
Dopiero co jedne koty sie wyleczylo, to pojawil sie kolejny... kotek, ktory zawsze przychodzil do nas na jedzenie, polegiwal w ogrodzie. Taki fajny, przyjazny do innych kotow kocurek. Nigdy nie dal sie nam dotknac, ale bardzo blisko podchodzil. Jak byl gdzies niedaleko, to zawsze przybiegal na wolanie - wystarczylo zawolac "Łatek". Zaniepokoilam sie, gdy pewnego razu nie przyszedl. Zjawil sie po 2 dniach mocno kustykajacy i cierpiacy. Mial cos z tylną lapka, która przy chodzeniu "majtala", "wisiala" bezwladnie. On ja oszczedzal, NIE opieral się na niej chodząc. Prawie tydzien trwalo zanim go zlapalam.
Zdjecia RTG wykazaly, ze jakis gnojek postrzelil go z wiatrowki
Na tyle powaznie, ze kotek ma skomplikowane zlamanie kosci udowej z przesunieciem, jest duza przerwa jakby brakowalo kawalka kosci, na RTG widac sporo odlamkow kostnych. W niedziele Latek przeszedl operacje. Zalozno mu stabilizator zewnetrzny (3 duze sruby wystaja mu z lapki). Operacja byla skomplikowana, poniewaz od urazu minely ok. 2 tygodnie (tydzien czekal w lecznicy na chirurga) i porobily sie juz zrosty, zaczal powstawac rzekomy staw. Wg lekarza operacja sie udala. Codziennie odwiedzam Latka i jego zachowanie po operacji jest bardzo niepokojace. On wlasciwie na nic nie reaguje, w ciągu dnia lezy "plackiem" i sprawia wrazenie obojętnego na wszystko (jak na "dziczka" to dziwna reakcja). Doktor, ktory go operowal mowil, ze tez nie zauwazyl, żeby się ruszal w ciągu dnia, jedyne co, to po nocy widać, ze zjada troszkę mokrego jedzenia i sa slady, ze się rusza, ale nie wiadomo jak (rozsypal suche jedzenie, rozlal wode, zalatwia sie na legowisko). Dostaje ponoc w malych ilosciach ketamine jako zniesienie bolu oraz ma przyklejony na ogonie plasterek przeciwbolowy z grupy opioidow. Wiec to moze byc przyczyna tego dziwnego zachowania i otumanienia.
Dopiero wczoraj ledwo co podniosl glowke, ponoc od czasu do czasu zmienia pozycje, ale lekarza zaniepokoilo, ze w ogole nie porusza ta operowana lapka. W kolanku nie ma usztywnienia, wiec generalnie powinien ta nozke zginac. Dzisiaj wet chce go znieczulic - propofolem dzialajacym 10min i dla pewnosci powtorzyc RTG (zaraz po operacji tez go zrobiono).
Jest podejrzenie, ze moze zostal uszkodzony nerw - wczesniej lub podczas operacji
Wet tez cos wspominal o lekkim peknieciu miednicy, ale powiedzial, zeby sie tym nie przejmowac...
Okropnie sie martwie, ze ta lapa moze nie byc sprawna, a najgorsze jest to, ze u takiego kota (nieoswojonego, nie przyzwyczajonego do dotyku czlowieka) nie ma chyba mozliwosci, zeby to jakos sprawdzic. Boje sie, ze kot sie tyle nacierpi, a na koniec i tak skonczy sie to amputacja lapy - w dodatku jest to kot wolnozyjacy i po leczeniu wroci w miejsce bytowania, wiec lepiej uniknac takiego rozwiazania. W sumie kot jest w gorszym stanie niz przed operacja
Obawiam sie, ze moze podczas operacji popelniono jakis blad.
Poza tym, martwie sie, ze tak silne leki przeciwbolowe/znieczulajace podawane codziennie (szczegolnie ketamina) moga kota wykonczyc. Czy przy tego typu operacjach/urazach podaje sie leki z tej grupy jako przeciwbolowe? Wczesniej, jeszcze przed operacja kot dostawal morfine - kolejny silny i obciazajacy lek.
Bardzo sie tym wszystkim niepokoje
Dodam, ze drugi srut znajduje sie w okolicy kregoslupa
Czeka go jeszcze zabieg zwiazany z zebami, bo zeby nie sa w najlepszym stanie - jeden na pewno jest do usuniecia, a mozliwe, ze po sciagnieciu kamienia okaze sie, ze wiecej trzeba usunac.
Tak wygladalo zlamanie:
Jeszcze nie dostalam zdjec pooperacyjnych.
Czy te odlamki kostne powinno sie usunac? Najpierw mialy byc usuniete, ale wet powiedzial, ze nie bylo takiej potrzeby i je zostawil.
-----
Co do losow kotow, o ktorych pisalam wczesniej. Ciagle chcialam cos napisac, ale jakos zawsze braklo czasu. W skrocie, na szczescie wszystko zakonczylo sie dobrze:
- Kotek, dzieki ktoremu powstal ten watek ma sie swietnie. Usunieto mu wszystkie zeby, oprocz klow. Doszedl do siebie (choc dosc dlugo to trwalo, bo byl bardzo wyniszczony), odzyskal apetyt, przytyl i dostal duzo ladniejsza siersc.
- Drugi kocurek z chora lapka tez ma sie niezle. Lapka sie wygoila, choc dwa paluszki sa ze soba zrosniete. Bylo z nim troche nerwowki, bo mial bardzo silna anemie i wlasciwie kwalifikowal sie do transfuzji (o czym pisalam). Na szczescie wyniki zaczely sie poprawiac. Dostawal wzmacniajace kroplowki oraz leki m.in. zelazo (hemovet) i unidox - pomimo, ze rozmaz na hemobartoneloze wyszedl ujemny. Jak byl w szpitaliku to super jadl, teraz na wolnosci slabo je, mokrego prawie wcale, jedynie suche podjada. Tabletek z zelazem zmieszanych z jedzeniem nie chce juz jesc. Boje sie, ze anemia wroci, a jest to dziczek, ktorego nie wezmie sie do weta na badania kontrolne. Niestety okazalo sie, ze test na FIV wyszedl dodatni, ale kot jest wykastrowany, wiec mam nadzieje, ze ryzyko zakazenia innych kotow jest minimalne albo i zadne.
Oba koty wrocily juz na wolnosc.