Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
margarethagar pisze: Oczywiście padł argument, że mieszkasz w MOIM, za MOJE pieniądze...
Problem polega na tym, że nawet jeśli będę w 100% niezależne ekonomicznie, to nadal planowałam tu mieszkać (wszystko opłacać itp.) i co wtedy? Dalej nie mogę mieć zwierzęcia w domu?
Naprawdę dzisiejsza sytuacja tak mnie zaszokowała, że wszystkie moje plany na przyszłość stanęły pod znakiem zapytania, bo nagle się okazuje, że jak chcę żyć po swojemu to muszę znaleźć nowe miejsce do życia.
eweli77 pisze:nawet "filizanki maja stac uszkami do lewej"
a.m pisze:Nigdy nie będę przekonana do tego, aby osoby, których lwia część opłat nadal spada na rodziców,miały zwierzęta wbrew woli swojej rodziny. Co jeśli mama przestanie Ci opłacać mieszkanie. Wówczas wrócisz do rodzinnego domu, gdzie nie chcą kota? Co w takiej sytuacji?
Zawsze mnie niepokoją osoby, które mocno kalkulują choćby ilość jedzenia ( a przy informacji, że kot może jeść sporo= większy wydatek). Bo jeśli ktoś wylicza pieniądze na podstawowe wydatki to może nie być przygotowany na chorobę, która często wymaga dużych nakładów finansowych. A i wtedy niekoniecznie będzie można liczyć na pożyczkę od rodziców/mamy skoro są przeciwni zwierzakowi.
Jeśli jest się choć minimalnie zależnym finansowo od innych to zawsze trzeba mieć pełną zgodę na zwierzaka. Po prostu. Poczekaj jak będziesz w pełni niezależna finansowo i będzie Cię stać na kota (ale nie przy wyliczaniu co do grosza- bo w przypadku nieoczekiwanego wydatku ten brak funduszy może zaważyć na zdrowiu zwierzaka).
a.m pisze:Zawsze mnie niepokoją osoby, które mocno kalkulują choćby ilość jedzenia ( a przy informacji, że kot może jeść sporo= większy wydatek). Bo jeśli ktoś wylicza pieniądze na podstawowe wydatki to może nie być przygotowany na chorobę, która często wymaga dużych nakładów finansowych.
Użytkownicy przeglądający ten dział: AGdansk, elmas, emilab. i 305 gości